Dzieki

ja tez bardzo milo wspominam spotkanie, choc przed nim mialam spora treme.

) Foty sa juz w kompie, ale nawet ich nie obejrzalam. do 4 rano walczylam z tym nowym kompem.
Wlasnie wrocilam z rejonu zero, patrzylam tam przez okno do ogrodu, i nagle wyszedl czarny kot ... ale to inny, kocur z biala strzalka, znam go juz od dawna. Tylko w tym pierwszym momencie tak prawie ze pomyslalam: o jejku ... no niemozliwe ...
obchod tez zrobilam choc bardzo ograniczony, dopisalam jakies daty,
zostawilAm troche resztek miesnych w ruinie .. a tam juz wiosna w pelni
w tych ogrodach, magnolie, kwiatki, ptaszki .. ludzie pracuja na grzadkach, chodza z dziecmi, z psami.
A dla mnie nic ..
W domu nawet spokoj, nie bylo szkod, Misia grzecznie czeka z innymi
az wejde za prog i wtargam bagaze. Ale i tak sie pilnuje
U Rodzicow wszystko powoli wraca do normy, Ojciec zaopiekowany,
siostry wracaja do siebie (jedna za granice).
Robota czeka, wiec na razie tyle ode mnie. Dobrego tygodnia
zo