casica pisze: w sytuacjach awaryjnych ratlerka mojej koleżanki siusiała na szmatkę

Susełek zabroniła uczyć psa na szmatkę, bo pies nie rozróżnia szmatek od piżamy Dużego, czy własnego posłanka
GoodSpell jest kochana, tak miziasta, jak rzadko. Oczywiście, jak właśnie jest w ferworze zabawy, to nie daje się złapać z podłogi. Ucieka kilka kroków, staje i się ogląda: patrzy, czy się za nią biegnie. Jakby zapraszała do gonitwy

Natomiast wieczorami, kiedy wszyscy się już pokładają, GoodSpell włazi na łóżko, myje się, a następnie podchodzi do twarzy i się ociera. Co prawda wsadza przy tym nos w oczy, uszy i nawet dziurki od nosa, ale jest to tak słodkie, że nawet nie reaguję chorym wrzaskiem

Poza tym cały czas mrukoli:
"miziaj, miziaj, i tu jeszcze, na boczku, i tu, tu brzuszek jest, no miziaaaaaaj noooo" 
A ja się bałam, że będzie ciężko ją oswoić...
Kotka znalazła sobie ostatnio najlepszą zabawkę na świecie. Po co wydawać pieniądze na myszki, piłki i inne cudactwa. Małemu kotu wystarczy dać metalowy stojak pod kocie miseczki

Kota ten stojak przewraca, kładzie się pomiędzy prętami, łapie za nóżki - nie rozumiem, co w tej zabawie ciekawego, ale nieważne - ona rozumie
Tak czy siak, za tydzień mała będzie już u siebie... oj, będzie smutno, będzie... chlip ;(