Chiara pisze:Barbara Horz pisze: oj. A jak to właściwie wygląda? dlaczego tam nie da się wejść?...
Budynek jest zamknięty i nie wiedomo kto ma klucze. Pozatym od podwórka są zamurowane wszystkie okna z parteru i okienka piwniczne. Od frontu jednak nic nie jest zamurowane, a wandale powybijali szyby w okienkach piwnicznych i w drzwiach wejściowych. Wygląda to strasznie i obawiam się, że ktoś to wkońcu zamuruje, co uniemożliwi wyjście kotów. Jedyna droga do budynku to przez okno na I piętrze od podwórka. Nie będzie to łatwe, szczególnie, że trzeba tam klatkę łapkę wtargać i transporterek. Pozatym budynek jest bardzo duży i piwnice też. Obejść to wszystko będzie trudno

Coś jednak zrobić musimy, bo strasznie mi to na sumieniu leży.
A może mają jakieś miejsce karmienia ? O ile w ogóle ktoś je dokarmia

Ja je dokarmiam dziennie, ale od czasu do czasu widzę, że ktos tam jeszcze nosi jedzonko, tylko, że w godzinach południowych - ja chodzę wieczorem. Ich miejsce karmienia to właśnie to okienko piwniczne. Wkładam pojemniki na gzyms do środka, bo jak zostawi się przed okienkiem to psy zjadają. Niestety jak się zbliżam do okienka gdy kociaki jedzą to uciekają, więc tęgy nie droga. Chyba, że uda mi się je zwabic do klatki łapki przed okienkiem. Tylko, że one się pojawiją w godzinach gdy jeszcze jest duży ruch na ulicy, a wtedy nie wyjdą na zewnątrz. Późnym wieczorem ich nie widzę. Kotka natomiast jest do złapnia, bo ona chodzi ok. 21 i może wejdzie do klatki.
Pozatym chcę poinformować, że wczoraj została wysterylizowana kolejna kotka z terenu kopalni
