I znowu idą święta

Drugie święta z Tonikiem, pierwsze z Ginem. Choinka ponownie wzbudziła emocje, ale już nie przeraziła Mruczka jak za pierwszym razem. Z nostalgią wspominamy, jaki spokojny i strachliwy Tonik wydawał się zaraz po przyjeździe i to, jak bardzo bał się wyjść spod wersalki.
Przyznam się Wam, że nie spodziewałam się, że tak bardzo będę za nimi tęsknić - nie było nas ostatnio tydzień, kotkami opiekowała się moja siostra. To niewiarygodne - weszłam do domu i nieważne bagaże, jedzenie, sąsiad na korytarzu, czy też śmierdzące ubranie po 27 godzinach podróży - żeby tylko kota przytulić, pogadać z nim, dowiedzieć się, jak mu tam było przez ostatnie dni, jak bardzo tęskniłam...
Tyle się zmieniło przez rok. Gin się znalazł, nasz Mądrala kochany, stęskniony pieszczot i bliskiego kontaktu z człowiekiem. Jakiegokolwiek. Nawet, jak teraz, wystarczy, że leży sobie na bluzie pańcia

. My się nauczyliśmy w tym czasie sprzątać wszystko ze stołu, nie zostawiać mięsa na wierzchu, nie stawiać kawy przy komputerze i odkryliśmy potrzebę kupienia myszki bezprzewodowej, jak zasugerowały nam koty bardzo dobitnie. Nawet 7 kg na gardle w nocy już nie przeraża. Ani dziwne odgłosy przy oknie do przelatujących ptaków.
Wiecie, ale w sumie to wszystko są zmiany na lepsze. W końcu - mamy nasz ukochany drink...
W związku z tym, życzę Wam wszystkim, aby coraz więcej ludzi pomagało zwierzakom, więcej dobrych duszyczek przygarniało zmarznięte kulki do domu, aby samochody były bardziej uważne na ulicy, a zakratowanych okienek piwnicznych nie tak dużo. Niech Wam się życzenia spełniają, zdrowie dopisuje. I proszę, wszystkich Was, którzy odwiedzacie ten temat - nie przestawajcie być aniołami stróżami dla naszych Małych Braci.
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!
Pozdrawiamy Was ciepło,
Gin z Tonikiem, Pańcia i Pańcio.