Witam,
Bazylek wychodzi z przeziębienia, reszta współtowarzyszy w chorobie takoż się wygrzebuje.
Jego cukrzyca w tym momencie jest ustabilizowana i nie wymaga podwania insuliny. Jest na diecie, która wystarcza. Zdaniem weta taki stan może potrwac jakiś czas (trudno określic jak długo) po czym nastapi nawrót i wtedy będzie musiał dostawać insulinę codziennie, niezaleznie od diety. Teraz codzinnie tylko sprawdzamy stan cukru we krwi na glukometrze.
Igor po zabiegu wnętry zbuntował się i lał gdzie popadło ze szczególnym uwzględnieniem kołder: mojej i dzieci. Trwało to kilka dni i nie mając już nic suchego w zapasie żeby sie przykryc odbyłam konferencje z wetem i Igor jedzie na środkach uspokajających. Już dwa dni jesteśmy na sucho.
Gapek, który znienacka zrobił sie macho i usiłował przejąć władze w stadzie, również został spacyfikowany lekami i narazie panuje względny spokój.
Rex tez powolutku sie wygrzebał z przeziebienia i nadal pilnuje domu swoim gromkim hau, hau. Jemu to nawek Gapek nie próbował podskakiwac choć Rex nie chodzi. To sie nazywa autorytet
Sen z powiek spędza mi konieczność wykupienia kolejnej porcji interferonu dla Bazyla i całej reszty leków a kiesa pusta.
Pozdrawiam ze zwierzyńca
Anka