Melania (kotka znaleziona z kociakami na moim siedlu) już w nowym, wspaniałym domku.
Na osiedlu póki co nie pojawił się zaden nowy kot i to jest na pewno dobra wiadomość. Natomiast wieści z pracy nienajlepsze: przechodzę na wcześniejszą emeryturę, PanKot zostaje bez karmicielki

Oczywiście zostawię dla niego zapas jedzenia, co jakiś czas dowiozę nowy, ale nie mam złudzeń - komu będzie sie chciało karmić kota? Dziewczyny pracują na zmiany, niektore są kociolubne, ale nie codziennie przychodzą do pracy, a PanKot czeka każdego ranka...Dobrze, że on jest też dokarmiany w restauracji, powinien dać sobie radę. Ze zdrówkiem też niedobrze, co i rusz utyka na przednią łapę, ostatnio tylną miał skaleczoną (zakrwawioną). Nie ma mu jak pomóc, jedyne co mogę mu podac to tabletka na robale, ale tym razem nie tknął nawet jedzenia z rozkruszonym panacurem

Niedawno Krówek przyszedl z raną na boku, czy ktoś próbuje tu te koty pozabijać?