Flapik, od momentu przyjazdu do nas rozmruczany na maxa, został na chwilę zamknięty w łazience.
Wpadłam na pewien pomysł (tak, aby nie stresować malucha prysznicem) - do dużej głębokiej miski wlałam dużo ciepłej wody. Miskę ową postawiłam w wannie.
Wzięłam dość duży kubeczek...i zaczęłam polewać kocurka
O dziwo!
Kąpiel, szamponowanie i polewanie kocurek zniósł dzielnie. Nie wyrywał się, stał cierpliwie czekając kiedy skonczymy
Cudowny kot!
Po czym zawinięty w ręcznik od razu rozmruczał i zrobił się taki... bezkościsty

Gdy kocinka wyschła nieco, postanowiliśmy doprowadzić do konfrontacji z nosami, które niuchały głośno poprzez wywietrznik w drzwiach łazienkowych
No i tu zaczęły się schody! Bowiem Flap uznał, ze on tu rządzi i rozgonił towarzystwo, łącznie z Kicią, która przecież nigdy sobie nie da w kaszę dmuchać

Braciszek Dolik poki co, nie został zidentyfikowany (raczej pogoniony i ofukany)
niesamowity debiut. Zdaje się, że Flap to urodzony przywódca.
No coż - prosimy o kciuki, za to, żeby braciszkowie odnowili więzy krwi. Domek przybywa po nich jutro wieczorem.
Nie widzieli się przez miesiąc. Tylko tyle i aż tyle...