Czekoladka kuśtyka ciągnąc łapkę za sobą i często sie o nią przewraca. I niestety pewnie nie da sie łapki uratować, chyba będzie musiała być amputowana. Na razie robimy masaże, ćwiczenia i mamy nadzieję.
Na szczęście, gdyby nawet doszło do amputacji, to zwierzęta szybko przystosowują sie do nowej sytuacji, Mamy już w schronisku całkiem sprawną i zgrabną Jokerkę bez tylnej łapki.
Jak na ironię mam jeszcze u siebie na leczeniu malutkiego Rudolfa (ale jakoś przylgnęło do niego imię Piotruś) również z bezwładną łapką. Został znaleziony koło przedszkola, prawdopodobnie dzieci się nim bawiły i zrzuciły z wysokości, bo miał też bardzo poocierany, poraniony pyszczek. Mały ma całą łapkę uneruchomioną, aż po bark, ale śmiga jak strzała
. Na pewno nawet brak łapki nie ujmie jej ani grama urody, czasem lepiej łapkę usunąć, niż żeby miała być źródłem cierpienia lub stanów zapalnych. W mojej okolicy jest taki dziczek, kotka z przetrąconą straszliwie łapką. Niestety, chociaż polowało na nią całe stado ludzi, nie udało sie jej złapać, a widać że łapka, choć już zagojona, bardzo kici przeszkadza. Ona po prostu nie rozumie że chce sie jej pomóc 
. Pozdrawiam serdecznie, wycałuj ode mnie Czekoladkę, a i nie zapomnij o Rudolfie!!
od Ciotki Wielbłądzicy ze stolicy 
A do tych innych rzeczy innych miejsc 
wiedzieli, że tam leży