Już piszę

Przepraszam, wczoraj wieczorem nie mogłam juz usiąść do komputera, a dzisiaj rano - nauka.
Zaraz po przyjściu do domu koteczka schowała się za kanapę. Siedziała tam cichutko jak myszka przez cały wieczór. Nie płakała!
Kiedy zauważyła, ze już zasnęłam postanowiła rozejrzeć się nieco po moim pokoju (spała dziś zamknięta u mnie). Podrapała troszkę dywan - hałasując przy tym niemiłosernie

, kilkakrotnie usiłowała wskoczyć na biurko (co niezbyt jej wychodziło

), pochałasowała troszkę żwirkiem w kuwecie, pochrupała karmę i wymyła sie starannie.
Tak więc pół nocy miałam z głowy.
Dopiero koło 4 nad ranem - gdy obejrzała już wszystko - przypomniała sobie o Grafitku. I zaczęła popłakiwać...
Na samym początku bała się każdego mojego ruchu. Ale z czasem przyzwyczajała się do mojej obecności. Kilka razy przespacerowała się po mnie (dosłownie!) i polowała na moje nogi (czemu ta ofiara tak cicho siedzi?

).
Jest cudowna!

Podoba się całej mojej rodzince! Mój brat przed chwilą ją pogłaskał.

Powoli sie oswaja, ale wciąż uparcie siedzi za kanapą...
Kolejna relacja już niedługo!
