Zaraz zmienię tytuł wątku na "pracowita noc Tomaszka"

Otóż Tomaszek, w nocy, solo, postanowił urządzić koncert.
Ełeeeee, eeeeeeeE, ałuuuu, Eeeeeee

- zaczęło rozbrzmiewać około 2 w nocy. Żadne głaski ani grożenie palcem Tomaszkowi nie pomagały. W końcu wyniosłam go do łazienki, by koncertu mieli okazję posłuchać także Mariva i Orion - w końcu taki wokal jak tomaszkowy to wielka rzadkość.
A w tej chwili Tomaszek już w gabinecie wet.