» Czw lis 09, 2006 0:22
Obiecałem, ze następny wiersz bedzie pogodny i własnie zaraz go Wam pokażę. Miał być w nowym tomiku, który podobno(?) ma mieć premierę w czasie najblizszego Świeta Kota w Łodzi, ale się nie zmieścił. Może za długi?
Ale może zmieści się tutaj. Z moimi serdecznymi pozdrowieniami.
Wasz Franek
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
WSPOMNIENIA
Babcia Drypcia z ciocią Klocią
które kotów miały sporo
uwielbiały mowę kocią
zwłaszcza wieczorową porą.
Wychodziły przed dom razem,
przysiadały na ławeczce
i słuchały, co tam kocur
opowiada swej koteczce.
Oto pewien kocur bury
po raz niewiadomo który
opowiadał takie baśnie,
jak to on ją kocha właśnie,
ile do niej przeszedł dachów,
ile ulic i podwórek
ile różnych przeżył strachów -
długo żalił się kocurek,
aż koteczka poruszona
żarem słów absztyfikanta
w kocie wzięła go ramiona
i zniknęli gdzieś na Plantach...
Babcię łza zapiekła w oku
przypomniała sobie bowiem,
że jej też któregoś roku,
pewien pan zawrócił w głowie.
I tak samo, jak ten kocur
przebył wiele dróg i dróżek,
żeby tutaj na uboczu
pięknej pannie paść do nóżek...
Miło wspomnieć dziś amanta
jak przyjeżdżał zakochany
i tu na tych samych plantach
w plecy gniotły ją kasztany...
Ciocia chyba miała uraz,
bo zwróciła się do matki:
- Ale wiesz, ten kocur Buras,
to jest stąd. Z sąsiedniej klatki.