Przepraszam za ostatnio mało wieści ale niestety czasem tak się składa że i człowieka coś uziemi.
Moja kochana Bombeczka dziś opuszcza mój domek

i niestety nie znalazła nadal swojego domku docelowego. Wiedzialam że ten dzień nadejdzie ale miałam nadzieję że ktoś Bombeczke pokocha i da jej domek na zawsze. Ja jutro wyjezdzam i jest mi strasznie smutno ze nie udalo mi sie znalezienie domku, na szczęście dzieki Iwci ma zapewniony następny domek tymczasowy.
Jak wrociłam do domu po 3 dniowej nieobecnosci to witała mnie jak moj wlasny kot, mruczała, strzelała baranki, wtuliła się w nogi.
Ja już wiem że nie nadaję się na domek tymczasowy, za bardzo sie przywiązuje, i wiem że ją zawiodłam. Dałam jej dom, dałam się pokochać i sama ją pokochałam i teraz jej to zabieram.
Musze się przyznać że ją pokochałam. Niestety wiedziałam od początku że w grudniu wyjadę... tylko marzyłam sobie że domek dla Bombki znajdzie się przez te 5 tygodni, że wystraczy czasu - nie starczyło..
Przepraszam Cię Bombeczko