Klub Kotów Schroniskowych - piszcie kochani, zapraszam..

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Czw mar 16, 2006 20:08

Chętnie bym się dopisała do tego wątku, ale moja przygoda za schroniskowym kotkiem to wyłącznie przykre wspomnienia :(
Obrazek

Shunia

 
Posty: 17373
Od: Wto lip 19, 2005 10:55

Post » Czw mar 16, 2006 20:37

aamms pisze:
bechet pisze:A ja tak sobie czytam i cichutko myślę, że może niebawem też się dopiszę. Mogłabym w sumie już, bo jestem właścicielką (akurat :lol: ) jednej CKotki, ale po co się rozdrabniać, skoro są widoki na wpis podwójny. No to sobie jeszcze troszkę poczekam 8)


Pisz od razu.. Potem dołożysz kolejne posty.. :D

No i zapomniałam :oops:
Ale już nadrabiam.
Kaszmir to właściwie trafił do nas przez przypadek. Bo na początku mieliśmy zabrać rudego Garfielda z łódzkiego schroniska (tego, który ledwo przeżył z pogruchotaną miednicą i astmą), bo jak tylko przeczytałam dramatyczny wątek kotka założony przez Iwcię zapragnęłam go zabrać do nas. Niestety los zdecydował inaczej - okazało się, że kocio nie przeżyje tak długiej podróży z Łodzi do Krakowa, więc po kilku miesiącach oczekiwania na niego wspólnie z Iwcią zdecydowaliśmy, że nie będziemy go narażać i kotek został w Łodzi.

Niemal tego samego dnia do łódzkiego schroniska przyjechała młoda para, która oddała dorosłego, domowego kota (przywieźli go w bagażniku :evil: ). Kocurek był niemal identyczny jak nasz Garfield (nawet pomylili się weci leczący G.) i Iwcia pomyślała wtedy, że to może jakiś znak, a nie czysty przypadek...
Kiedy ja zobaczyłam zdjęcia Kaszmira byłam jeszcze bardzo smutna z powodu decyzji o pozostaniu w Łodzi Garfieldka, ale mój Tż powiedział mniej więcej to samo co Iwcia. Powiedziałam więc do Darka - zadecyduj ty, czy to ten kot.
I tak Roody Potffoor trafił do nas.
I chociaż na początku nie było łatwo, bo jest to zdecydowanie kot po przejściach (bardzo długo nie pozwalał się głaskać w okolicach tylnych łap i pupy, na podniesiony głos czy rękę reagował histerycznie) to jest coraz lepiej. Na mizianie po brzuszku pewnie jeszcze długo poczekamy, ale kocio zaczyna się ładnie bawić, wita nas po powrocie z pracy, a rano pcha się do łazienki i strasznie gada - pewnie opowiada mi, co mu się śniło (naprawdę nie wiem dlaczego, ale on kocha to pomieszczenie, ale mógłby przesiadywać tam godzinami).

A wczoraj, kiedy rano zadzwonił budzik, otworzyłam oczy i ujrzałam roodego śpiącego między nami w łóżku z pysiem wtulonym w moje ramię. Poryczałam się normalnie, no :oops:

Wiem teraz, że wszystko będzie dobrze i za jakiś czas będziemy mieli w domu dwa rozpieszczone, wyluzowane koty :D

A oto moje drugie kocie szczęście :D
Obrazek

Obrazek
ObrazekObrazek

bechet

 
Posty: 8669
Od: Śro sie 24, 2005 9:54
Lokalizacja: kraków

Post » Śro mar 22, 2006 23:45

Wreszcie nadeszła ta uroczysta chwila, że mogę wpisać do tego tu Klubu Babunię :D .
Babunia przyjechała do mnie przedwczoraj ze schroniska w Mielcu. W schronisku przebywała aż 4 lata :( . Cztery lata temu została tam przywieziona ze swoimi małymi dziećmi. Od tej pory daremnie czekała na swojego człowieka. Los jej się zmienił dzięki Kasi Pe, która zrobiła jej piękny wątek na kociarni, tak piękny, że zakochałam się w Babuni na zabój :1luvu:

A oto Babunia (jeszcze w schronisku)

Obrazek

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon lip 31, 2006 5:42

Wyciągam wątek na górę, bo ostatnio przybyło trochę forumowych kotków schroniskowych..
i oczywiście zapraszam do pisania.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28913
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Pon lip 31, 2006 10:06

No to może nieśmiało ja... :oops:

dwa koty z łódzkiego schroniska Franek i Dyzio znalazły u nas dom po tegorocznych świętach Wielkanocnych. Historię Franka może niektórzy pamiętają z wątku: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=45707

Odszedł kocio na FIP, po niecałych czterech miesiącach pobytu u nas, zostawiając nas w wielkim żalu. Franek był kotem wyjątkowym - mądry, spokojny, łagodny ale jak trzeba odważny i dzielny... Widać było po jego zachowaniu, że w swoim poprzednim domku na pewno był dobrze traktowany... na pewno był kochanym domowym rezydentem... zachodziliśmy w głowę co było przyczyną jego znalezienia sie w schronisku i uznaliśmy, że najprawdopodobniej śmierć właściciela ? może ... spedził w schronie pół roku
Franek (cały czas miałam takie odczucia) żył obok nas... pozwalał sie głaskać i przytulać, ale miałam wrazenie, że robił to, bo wiedział, że sprawia to nam przyjemność. Jemu - było chyba raczej obojętne. Cały czas miałam wrażenie, że pamieta inne ręce, inny głos, pieszczoty kogoś bardziej bliskiego sobie... fakt, że pokonało go choróbsko... ale chyba bardziej pokonała go tęsknota... on nawet specjalnie nie walczył, poddał się, nie miał woli życia, odpuścił... miał tylko 4 lata... :cry:

Dyzio, obecnie dwulatek, z dziesięciomiesięcznym stażem w schronisku, nie miał z pewnością łatwego życia - przestraszony, wylękniony, nieufny ...
zachowywał się w sposób typowy dla źle traktowanego (łagodnie mówiąc :evil: ) zwierzęcia. Teraz, po czterech miesiącach to rozgadany, mruczasty, słodki i rozpieszczony przytulas, łakomczuch i "cycuś Pańciusi" :D

Przedwczoraj dokociliśmy się - są u nas dwa koty z tego wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=46599 - Kibiś i Kicia
Włascicielka nie może ich zatrzymać - albo ktoś da im dom albo - schron :
(
kiedy patrzę na te kochane, domowe, wypieszczone koteczki - wiem jedno: w schronie by nie przeżyły, a Kibiś na pewno ...

p.s. powinnam zaktualizować podpis ale ciągle jeszcze nie mogę... :cry:
wiem, że Franio jest za TM ale... jeszcze nie :cry:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lip 31, 2006 11:28

Piekne historie tutaj opisujecie. I smutne historie. Czytalam pol nocy i splakalam sie kilka razy.

Dopisuje do Klubu mojego kota Toto vel Misiaczka.

Toto dolaczyl do naszej rodziny 3,5 roku temu.
Znalezlismy go na internetowej stronie schroniska na drugim koncu kraju.
Pokochalismy od pierwszego wejrzenia tego wyleknionego koteczka po niedobrych przejsciach.
Jest kotkiem neurotycznym, nikt nie wie, ile mial niedobrych spotkan z ludzmi, gdzie sie urodzil i jak wygladalo jego zycie do momentu, kiedy pobitego i z wycietymi wasami przywieziono go do schroniska po kilkutygodniowym znecaniu sie nad nim przez kilku mlodziencow :(
Na poczatku bal sie wszystkiego. Nas bal sie rowniez, ale jednoczesnie tak bardzo pragnal milosci, ze przychodzil na ugietych lapkach i prosil o pieszczoty. Pilnowal swojej miski. Kiedy sie najadl, siadal i pilnowal, i minelo sporo czasu, zanim uwierzyl, ze nikt mu nie zabierze jedzenia, ze juz nie trzeba o nie walczyc.
Uciekal i chowal sie, kiedy za oknem przejezdzal samochod.
Byl niespokojny, wciaz czujny, pral kotke rezydentke przy kazdej okazji, i doprowadzil mnie kilka razy do zwatpienia, czy to sie kiedykolwiek zmieni.

Dzisiaj jest najbardziej nakolankowym kotem, jakiego mozna sobie wyobrazic.
Powoli odbudowal swoja pewnosc siebie i ma w sobie spokoj, tylko czasami przerywany naglymi atakami strachu przed wszystkimi.
Misiaczek jest naszym specjalnym i niepowtarzalnym kotkiem, silnie przywiazanym do domu i rodziny.
Kocha nas miloscia pieska, odprowadza mnie do auta, przybiega z piskiem, kiedy wracamy do domu, wciaz chce byc w poblizu i caly czas potrzebuje czuc sie kochany.
Jest bardzo przyjazny i rodzinny, lubi domowe odglosy, rodzinny gwar, lubi byc w poblizu, kiedy cos sie dzieje w domu.

Jego ludzie moga z nim zrobic wszystko, nigdy nie wystawia na nas pazurow. Uwielbia byc noszony, czesany, dzielnie zniesie kapiel, podroze, tabletki, i jego lojalnosc nie ma granic.
Kiedy patrze, jak lezy na tarasie, szczesliwy i odprezony, i wysyla mi milosne usmiechy slepkami, czesto mysle o tym, jakie bylo pierwsze 1,5 roku jego zycia. Gdzie sie urodzil, jakie mial dziecinstwo, czy kiedys mial dom i swojego czlowieka, i ile przeszedl zlych rzeczy, o ktorych nie wiem, i moze lepiej, ze nie wiem.

Teraz dolaczyly do nas dwa male kociatka, i po pierwszych dniach szoku, Misiaczek wzial Male pod swoja opieke.
Zawsze bedzie dla nas specjalnym kotem, jedynym Misiaczkiem :D

Inka

 
Posty: 22707
Od: Pon lut 10, 2003 2:29

Post » Nie wrz 17, 2006 11:22

aamms pisze:
Beliowen pisze:.

Nie mam kogo dopisac (na razie przynajmniej).


Beliowen, myślę że już masz kogo dopisać.. :twisted: :D

Nie bardzo mam ;)

Pasiasty był w schronisku bardzo krótko, prawie cały czas spędził w izolatce bo był leczony.
Na kociarni spędził niecałe dwa dni.
To kot domowy, w dodatku jest prawdopodobne że był kotem wychodzącym - bo otwierane drzwi wejściowe kojarzyły mu się długo z przyzwoleniem na wyjście.
Jako że przyzwolenia nie było ;) oduczył się :lol:

W sumie to dobrze że się oduczył bo z jego ilorazem inteligencji średnio nadaje się na wychodzącego kota - zginąłby po prostu.
Tam gdzie kiedyś mieszkał musiał bardzo dobrze znać teren, pewnie zwiedzany od kocięctwa - jeśli faktycznie był wychodzący.

Ale to nie jest schroniskowy kot.

Przy okazji podniosę wątek bo przecież adopcje trwają :lol:
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Nie wrz 17, 2006 11:28

Dzięki za podniesienie wątku.. :D
Widzę, że najwyższy czas na zrobienie listy kotów z informacją u kogo mają domek.. bo się gubimy w wątku.. :oops:
Proszę o odrobine cierpliwości.. niedlugo nadrobię niedopatrzenie.. :oops:

A na razie zapraszam pisania.. :D
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28913
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

Post » Nie wrz 17, 2006 11:35

To tylko dodam, jako że mają tu być także doświadczenia z kotami schroniskowymi, że moja Babunia to najbardziej potrzebujący bliskości człowieka kot z mojego stada. Praktycznie nie schodziłaby z kolan. Jak co, to i na obce kolanka wejdzie. Jest u mnie już pół roku i wciąż nie może nacieszyć się bliskością. Jest po prostu niesamowita. Jak bardzo musiało jej tego brakować w schronisku. Wprawdzie Mielec to całkiem niezłe jeszcze schronisko, ale z uwagi na ilość przebywających tam kotów napewno nie miała możliwości codziennego przytulania się (i to dłuższy czas) do człowieka.

Anka

 
Posty: 17254
Od: Sob mar 08, 2003 21:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie wrz 17, 2006 14:33

A czy my dopisujemy też tymczasowych "spadoschroniarzy"? Bo jeżeli tak to już najwyższa pora Krokera i Sowę wpisać.....
Do zobaczenia Yennefer- czekaj na mnie w bytowniku przy ognisku.
10.02.2013 mój świat się zawalił.

Kto Ci tam Krokerku brzuch miętosi? Komu ćwierkasz? Do kogo się przytulasz w nocy? W czyich ramionach czujesz się bezpieczny?
09.11.2015r. odszedł Kroker

Slonko_Łódź

 
Posty: 5664
Od: Pt cze 10, 2005 7:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 17, 2006 18:37

chyba i ja powinnam sie dopisac wreszcie :wink:

Muczacza sie nie kwalifikuje, bo mimo, ze z CK to dzieki Rysce nie trafil do schroniska i byl tylko :wink: CKotkiem

Bajka jest ze schroniska w Jozefowie
przyjechala do mnie w styczniu tego roku na wypoczynek, leczenie i szukanie domu
wzielam ja - pamietam, ze chcialam jak najstarsza koteczke - bo wtedy bylam w trakcie kwarantanny po p. i skoro nie moglam pomagac kociakom, chcialam pomoc jakiemus doroslemu kotu

pamietam, ze balam sie strasznie - ze mimo info w ksiazeczce nie byla szczepiona i ze zlapie p.
podobno ma okolo 4-5 lat (wet potwierdza), w schronisku byla ponad rok
zostala wytypowana do wziecia, bo opiekunki w schronisku podejrzewaly, ze jest chora

odbieralam ja z lecznicy, gdzie zostawily mi ja dziewczyny
ogladal ja mlody niedoswiadczony wet i powiedzial, ze jest ok
juz w domu okazalo sie, ze jest zolta, sika na zielono i ma straszliwego swierzba

dlugo leczylysmy zapalenie watroby, codzienne kroplowki w domu, tabletki, wyjazdy do weta, kolnierz bo Bajka zaczela sie intensywnie wylizywac do krwi, itd.
w tym czasie bylo kilka diagnoz, z FIPem i nowotworem wlacznie
Bajka siedziala w lazience - na szczescie, pomimo powaznych problemow z watroba, caly czas czula sie dobrze i pieknie jadla
pamietam, ze pierwsze kroki w moim domu skierowala wprost do miseczki z suchym Hillsem :D

byla bardzo chudziutka jak przyjechala, wazyla cos kolo 2kg
caly czas jest bardzo drobna koteczka, ale teraz wazy juz prawie 3 kg

potem miala nagle zalamanie, straszne wyniki, myslam, ze ja strace
przez caly ten czas mowilam, ze nie jest jeszcze gotowa na szukanie domu, jeszcze jej nie odchuchalam, itd. :wink:

Bajka zostala
nadal nie mamy pewnosci, czy pewnego dnia cos nie wyskoczy nagle
ale na razie czuje sie swietnie, kocha balkonowanie
mruczy na 4 traktory i gania sie z moimi kotami
i jako jedyna (po remoncie mieszkania) spi mi w nogach a nad ranem ugniata i mruczy niezmiemsko

jest bardzo specjalnym kochanym kotem specjalnej troski :mrgreen:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Pon wrz 18, 2006 21:29

Hmm, ja też mam kota ze schroniska...Tośkę z Józefowa, która trafiła do mnie dzięki Agis :wink:
Już prawie rok Tośka mieszka z nami. Do schroniska przyniósł ją właściciel, który twierdził, że nie ma jej czym karmić, bo sam nie dojada i jestem skłonna mu wierzyć, bo Tośka była strasznie chuda, ale nie zaniedbana, nie miała kołtunów, co przy jej długim futerku świadczyło o tym, że jednak o nią dbał. Prawdę mówiąc, jestem mu nawet wdzięczna, że zadał sobie trud i zawiózł ją do schroniska, bo przecież mógł ją po prostu wyrzucić na ulicę... :(
A ja w tamtym czasie, po stracie mojego Miśka, szukałam kota i tak trafiłam na to forum, zobaczyłam zdjęcie Tośki i zakochałasię od pierwszego wejrzenia i na odległość! Pojechałam po nią przez pół Polski i całą drogę bałam się, czy ona jeszcze tam będzie... Była, czekała, gdy mnie zobaczyła - mimo, że podobno nie dawała się wziąć na ręce - gdy ją wzięłam i przytuliłam, wczepiła sie we mnie pazurkami jakby na mnie czekała i już nie dała się włożyć z powrotem do koszyczka :wink:
Sama się dziwię, że mija już rok, bo to jest tak, jakby Tośka była ze mną od zawsze :D
Obrazek

Misiu

 
Posty: 1268
Od: Wto paź 18, 2005 8:37

Post » Pon wrz 18, 2006 21:47

ja nie napisalam tego, bo bylo mi wstyd troche, ale sobie to przemyslalam i to jest cala prawda

Bajaderka jest najbardziej kochanym przeze mnie kotem wsrod calej czworki
zawsze wydawalo mi sie, ze to Daisy jest szczegolna - bo ma rodowod, pewne zachowania, jest najstarsza....

ale to wlasnie Bajka mnie rozczula do lez, kiedy np zaczyna mi mruczec w ramionach - bo przedtem bala sie wziecia na rece
i kiedy ze mna spi w nogach
i kiedy przychodzi sie miziac rano na lozko
i kiedy delikatnie chrupie kolacje
i kiedy przychodzi na kazde moje zawolanie
....

kazdy, najmniejszy przejaw jej ufnosci to wielka radosc
radosc, ktora testuje kazdego dnia - moje pozostale "normalne" koty tego nie doswiadczaja

dalabym sie za nia pociac doslownie :oops: :oops: :oops:

Beata

 
Posty: 31551
Od: Nie lis 03, 2002 18:58

Post » Wto wrz 19, 2006 2:19

Beata pisze:ale to wlasnie Bajka mnie rozczula do lez, kiedy np zaczyna mi mruczec w ramionach - bo przedtem bala sie wziecia na rece
i kiedy ze mna spi w nogach
i kiedy przychodzi sie miziac rano na lozko
i kiedy delikatnie chrupie kolacje
i kiedy przychodzi na kazde moje zawolanie
....

kazdy, najmniejszy przejaw jej ufnosci to wielka radosc

Mam tak samo z Pingwinem...
Ale to zupełnie OT ;)
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Wto wrz 19, 2006 10:22

Dopisuje moje dwa koty
Hermione i Harrego
rodzenstwo z Łodzkiego schroniska

ciezko odchorowaly schron, wtedy wygraly
takie byly maluchy

Obrazek
Obrazek

byli nierozlaczni
Obrazek

Harry odszedl od nas 25 grudnia ubieglego roku - zasnal spokojnie, w narkozie
to jedno z jego zostatnich zdjec, spi tak spokojnie i tak go chcemy pamietac [']

Obrazek

Hermionka po polrocznej depresji, wspierana kroplami Bacha ma sie dobrze. Jest fantastycznym kotem, niezaleznym ale obdarzajacym nas uczuciem i tym bardziej wszelkie przejawy czulosci z jej strony sa dla nas zaszczytem.

Obrazek
Obrazek

O-l-g-a

 
Posty: 3826
Od: Śro sie 11, 2004 1:46
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 47 gości