Dziwne strzasanie lapkami Bidulki. Co to jest? Str 12.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon sie 15, 2005 18:05

:( :( :(
Obrazek

Kaska

 
Posty: 7487
Od: Pt paź 17, 2003 21:24
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon sie 15, 2005 18:12

Strasznie mi przykro :(
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88344
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon sie 15, 2005 18:42

:(
bardzo mi przykro.....

Batka

 
Posty: 8464
Od: Pt paź 24, 2003 11:38
Lokalizacja: Stare Dobre Podgórze

Post » Pon sie 15, 2005 18:47

:cry:

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon sie 15, 2005 19:16

Przykro :(

Funia

 
Posty: 2705
Od: Wto cze 10, 2003 20:48
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon sie 15, 2005 22:54

Starasz się o te koty, jak żaden inny człowiek obok Ciebie.
Nie czuj się winny.
Robisz to, co możesz..
Biedny maluch :(
Tak czasami jest, a ty masz jeszcze masę bied kocich do uratowania..
Nie załamuj się, Pedro... :ok:
Anna i tylko cztery koty :(

anna57

Avatar użytkownika
 
Posty: 13052
Od: Wto kwi 27, 2004 10:24
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 16, 2005 0:56

anna57 pisze:Starasz się o te koty, jak żaden inny człowiek obok Ciebie.
Nie czuj się winny.
Robisz to, co możesz..
Biedny maluch :(
Tak czasami jest, a ty masz jeszcze masę bied kocich do uratowania..
Nie załamuj się, Pedro... :ok:


Pedro, Anna ma racje.
Wiem, ze bardzo przezywasz odejscie Maluszka, ale zrobiles co mogles - zawiozles go do lecznicy, probowales ratowac - nie udalo sie :( . To bardzo smutne, ale tak juz niestety bywa - nie jestesmy w stanie zrobic wszystkiego, a Ty zrobiles i tak BARDZO wiele...
Pedro - nie zalamuj sie. Maluszkowi jest na pewno dobrze tam, gdzie teraz jest.
Glowa do gory, Pedro!
"Idiotów jest niewielu, ale są tak sprytnie rozstawieni, że trafiasz na nich na każdym kroku."

mircea

 
Posty: 22005
Od: Śro lip 13, 2005 0:59
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto sie 16, 2005 8:44

Pedro, jesteś wielki, podziwiam Cie że tak się troszczysz o te koty. Bez Ciebie one nie miałyby szans. Nie załamuje się pliz, taki juz los, że nie zawsze się wszystko udaje :(

Hania

 
Posty: 451
Od: Śro gru 01, 2004 13:57
Lokalizacja: Warszawa Mokotów

Post » Śro sie 17, 2005 10:09

Bardzo dziekuje Wam za dobre slowo.
Teraz napisze jak doszlo do tego ze Maluszek nie zyje. Maluszek urodzil sie 14 czerca bo sprawdzilem dokladnie w kalendarzu i zyl rowne 2 miesiace.
W ubiegla srode zanioslem do piwnicy dla Maluszka i Bidulki ostatnia 10 porcje antybiotyku i wtedy Maluszek uciekal i myslalem ze nie jest zle ale jak bym dobrze zorganizowal to bym i go zlapal ale podobno miejsca w TOZ nie bylo wiec go nie lapalem. Bardzo zaluje ze dalem sie zwiesc ze tam miejsca brakuje ale wtedy nic nie wskazywalo ze Maluszkowi sie tak gwaltownie pogorszy stan zdrowia a ze sie zblizaly dni wolne to chcialem sprobowac go lapac po tych dniach bo w niedziele i Swieto w poniedzialek lecznica miala byc zamknieta. Dalem 3 dni odpoczynku nie chodzac do piwnicy bo sie bardzo stresowaly moimi wizytami i poszedlem w sobote o 20 30 i przezylem szok bo wchodzac Maluszek nie uciekal jak zawsze ale siedzial w kartonie i dopiero jak polozylem jedzenie kolo niego to uciekl ale bardzo nieporadnie do kryjowki skad go nie ma jak wziac ale i pora byla za pozna wiec zadzwonilem do pani Grazyny tej co przychodzi do TOZ i powiedzialem o co chodzi i kazala mi w niedziele przyjechac o 10 30. Poszedlem w niedziele do piwnicy z kartonem a Maluszek piszczy i to nie w tej piwnicy co byl tylko w tej co sie urodzil. Pewnie sie przestraszyl mojej ostatniej wizyty i jak jeszcze mial sily to poszedl do piwnicy gdzie sie urodzil. Maluszek piszczal rozpaczliwie. Bidulki nie bylo wtedy albo siedziala w piwnicy tylko w rupieciach i jej nie widzialem. Musialem brutalnie otworzyc drzwi a Maluszek lezal na ziemi. Wiedzialem ze jest bardzo zle ale nie myslem ze przez noc sie tak pogorszy. Zabralem go do TOZ i pani Grazyna dala mu kroplowke i troszke jesc do pyszczka i za pol godziny przyjecjala wetka i dala mu antybiotyk i witaminy ale powiedziala ze szanse sa minimalne a temperature mial 34 stopni tylko. Nagrzalismy 3 butelki z woda , polozylismy na spodzie kartonu ze styropianu i na to reczniki i przykrylismy go i pojechalismy do domow a pani Grazyna przyjechala o 17 30 i juz Maluszek nie zyl. Nie myslalem ze tak szybko sie to potoczy bo gdybym widzial ze cos sie takiego stanie to bym rozmawial z pania Grazyna i bardzo zaluje ze tak nie zrobilem od razu. Maluszek 3 dni wczesniej czul sie zdecydowanie lepiej i mialem zamiar dzwonic do pani Grazyny po Swiecie. Nagle pogorszenie nastapilo po podaniu ostatniej 10 porcji Ronaxanu czyli jak juz nie dostal nic. Nie wiem ile Maluszek zjadal z tego co nosilem ale jednak cos jadl i nie bylo zle ale przez te 3 dni nastapilo dramatyczne pogorszenie stanu zdrowia na co nic nie wskazywalo bo to ze Maluszek nie wychodzil z piwnicy to bylo bardzo dziwne ale juz trwalo od 3 tygodni bo wlasnie wtedy Bidulka Maluszka wolala zeby wyszedl ale biegal po piwnicy i uciekal zawsze jak wchodzilem. Prawdopodobnie umarl kilkanascie minut po moim wyjsciu z lecznicy. Zebym wiedzial ze tak szybko sie skonczy zycie Maluszka bym zostal ale mialam nadzieje ze Maluszek wyjdzie z tego. Na koniec jak wychodzilem to podszedlem do niego to jeszcze dwa razy mialknal na pozegnanie. Wierze ze teraz Maluszek jest szczesliwy na tamtym swiecie.
Bidulka bardzo troskliwa byla i praktrycznie caly czas z Maluszkiem siedziala. Nosila mu duzo jedzenia do piwnicy. W niedziele wlasnie byla troszke inna bo nie zaniosla jedzenia ale wolala go na podworko ( chociaz wczesniej bywaly dni ze go bardzo wolala na podworko ) i jak sie teraz domyslam Maluszek nie chcial jesc i tak pewnie bylo bo juz sie czul bardzo zle. W dniu smierci Maluszka Bidulka dlugo go szukala i wolala i po poludniu przesiedziala caly czas kolo piwnicy wpatrujac sie w nia. Nie wiedziala ze juz Maluszek nie zyje. Siedziala do nocy. We wtorek dlugo nie wychodzila i wyszla dopiero na wieczor. Zaczelem sie bac co jej sie stalo czy czasem nie zarazlla sie od Maluszka bo tak naprawde nie wiadomo jaka byla przyczyna smierci Maluszka. Ucieszylem sie jak wyszla i dalem jej jesc. Widac ze odsypiala zaleglosci i byla bardzo smutna. Przezyla to bardzo. Wczoraj zjadla normalnie ale widac ze nie wie co z soba zrobic. Dwa cale miesiace opiekowala sie Maluszkiem a tu nagle nie ma go. Bardzo duzo spi i wieczorem poszla na drugie podworko gdzie nie byla juz bardzo dawno bo nie miala czasu.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1901
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw sie 18, 2005 20:36

Prawdopodobnie Bidulka po smierci Maluszka nocuje na drugim podworku bo zawsze jak jest na jedzeniu a niestety nie zauwazylem skad przychodzi to po jedzeniu idzie na drugie podworko. Bedzie wekend to musze sie przyjrzec gdzie ona spi , moze uda mi sie zauwazyc.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1901
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Czw sie 18, 2005 20:46

Biedna Biedulka :( I Ty biedny :(
Masz racje - Maluszek bryka tam po drugiej stronie i nic go nie boli.
Wspolczuje Wam...
aktualny wątek viewtopic.php?f=46&t=221075
Urodziłam się zmęczona i żyję, żeby odpocząć.

zuza

Avatar użytkownika
 
Posty: 88344
Od: Sob lut 02, 2002 22:11
Lokalizacja: Warszawa Dolny Mokotów

Post » Pon sie 22, 2005 8:33

Bidulka raz gora dwa razy dziennie przychodzi na moje podworko na jedzenie. Chcialem ja wysterylizowac ale jak jest na drugim podworku to moge zapomniec o tym bo i na moim podworku gdyby spala w ktorejs z piwnic bylby problem ja zlapac do klatki pulapki a coz dopiero na drugim podworku. Klatka pulapka musialaby stac w takim miejscu z ktorego by jej nikt nie ukradl a to jest trudne. Najlepiej nadaje sie u mnie byla piekrania bo bym sie dogadal i dali by mi klucz i bym ja tam postawil ale Bidulka nawet nie ma zamiaru spac na moim podworku.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1901
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon wrz 12, 2005 6:49

Bidulka po smierci Maluszka bardzo zmienila swoje obyczaje i wlasciwie sie przeprowadzila na drugie podworko i przychodzi jedynie na jedzonko i to chyba jak jest glodna bo zdarza sie to raz dziennie a sporadycznie dwa razy dziennie. Moze sie zdarzyc ze nawet jak przyjdzie to sie jej nie zauwazy bo caly dzien w oknie sie nie siedzi ale ona na szczescie jest madra i jak przyjdzie to tak siadzie zeby ja bylo widac i bez otwierania okna.
Mam nadzieje ze juz w tym roku Bidulka nie bedzie miala malych bo jak na razie nie mam szans jej zlapac do sterylki bo na tamtym podworku to wykluczone. Moze jak przyjdzie pozna jesien to wroci na moje podworko i bedzie spac moze w piekarni to wtedy ustawie klatke pulapke.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1901
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon wrz 19, 2005 10:10

Od 3 dni Bidulka jest na moim podworku. Spi chyba w piwnicy rupieciarni do ktorej nie mozna wejsc z korytarza. Duzo czasu przesiadywala na podworku. Przedwczoraj jadla bardzo duzo i wczoraj z rana tez zjadla ale nagle na wieczor nawet nie podeszla do jedzenia jak jej rzucilem. Potem ktos przyszedl z jakims psem i ona sie schowala za smietnik i potem podeszla do jedzenia ale nie wiem czy nawet cos zjadla. Wydawalo mi sie ze ma gruby brzuszek i ze moze jest najedzona moze ktos cos rzucil albo polozyl za smietnikiem i sie najadla. Dzisiaj z rana zanioslem jej wode i polozylem na folii jedzenie i poszla sie napic tylko wody a jesc nie chciala. Mam nadzieje ze jest najedzona bo jak szedlem lezaly na podworku jakies kawalki chyba skrzydelek kurczaka. Poza tym zachowuje sie normalnie. Myje sie i nic nie wskazuje ze cos jest nie tak poza tym niejedzeniem. Moze zab ja boli bo tez wczoraj w poludnie rzucalem jej sucha Purine moze tez jedzac te resztki kurczaka na zab nacisnela za bardzo i ja boli. Nie mam pojecia co sie dzieje. Oby zaczela jesc i zebym ja to widzial bo moze jednak je i jest najedzona jak ja jej daje. Taka mam nadzieje.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
KRAWATKA KICIA BURASIA NIUNIUŚ

Pedro

 
Posty: 1901
Od: Nie lut 15, 2004 20:42
Lokalizacja: Szczecin

Post » Pon wrz 19, 2005 13:26

:ok:
trzymam, trzymam

krystynka

 
Posty: 213
Od: Czw lip 14, 2005 11:22
Lokalizacja: Warszawa - Ochota

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], nfd, pibon, Vafuria i 177 gości