Ruda za TM :( llDrugie życie Rudej <3

Marzenia11 pisze:
Madie pisze: Leki sercowe musza pomagać bo już lepiej śpi i nie charczy. Mam taką malutką nadzieję, że będzie lepiej i Spajdi troszkę pożyje w spokoju

i tego się trzymajmy i za to trzymajmy

Tak!

Dziękuję Wam za wszystkie rady

Ruda dziś dostała mięsko w dwóch wersjach. Polędwica wołowa w kawałeczkach i grubo zmielona w sklepie. Obu nie chciała, ale było widać, że ma ochotę. Zrobiłam z nią to samo co z Radkiem, czyli zrobiłam małą kulkę mięsa i włożyłam do buzi. Godzinę później nie było już czego sprzątać

Super, że posmakowało

) Z moich kotów 3 też tak ma, że niektóre posiłki obwąchają i nie, a jak kawałek dam do paszczy prosto i posmakują na języku, to potem wciągają, aż miło

Super, że jej posmakowało

No patrzcie, a ja myślałam, że tylko mój Fidel tak ma.....

Madie, a jak Ruda ogólnie się czuje? Ma problemy z dusznością? widac cos z tym sercem, czy guzem, co daje objawy?

egwusia pisze:No patrzcie, a ja myślałam, że tylko mój Fidel tak ma.....

Ruda to jeszcze nic, Radek nie zje inaczej mięsa niz kulki z ręki. Nie ma mowy o jedzeniu z miski... :roll:

maczkowa pisze:Madie, a jak Ruda ogólnie się czuje? Ma problemy z dusznością? widac cos z tym sercem, czy guzem, co daje objawy?

dziś mi się wydawało, że czuje sie ciut gorzej. Nie myła się i leżała chwilę na "chlebek" ale teraz wydaje się być OK. Na pewno nie furczy, oddycha dużo lepiej. Guza nie badamy, nie ma sensu. Od czasu do czasu mamy robić RTG, pierwsze po wizycie na kontrolne echo w połowie stycznia. Ją pewnie jeszcze trochę paszcza pobolewa, wizytę kontrolną mamy poniedziałek / wtorek.

Madie pisze:
egwusia pisze:No patrzcie, a ja myślałam, że tylko mój Fidel tak ma.....

Ruda to jeszcze nic, Radek nie zje inaczej mięsa niz kulki z ręki. Nie ma mowy o jedzeniu z miski...

Fidel z ręki , albo łyżeczki, ale jak mu coś podejdzie to i z miski zje :ok:

Moja Sabcia mięsko tylko z ręki

Na tej fotce Ruda wzrok ma taki inny, jakby pojawił się cień dawnej zadziorności

A mięsko to ona i owszem.. lubiła bardzo, tylko nie nawykła do plędwicy wołowej.. okrawki z kurzych korpusów i tanie mielone z biedry to i owszem..
A kiedyś tam, jak była na dobrym chodzie to naturalne mięsko .. gryzoni, ptaszków i innego drobiazgu, jak koniki polne, ćmy, żabki etc było wokół pełno. Kiedy przestała polować to trudno powiedzieć, wydaje mi się, ze jak zabierałam jej siostrę- w sierpniu 2018 to była jeszcze w dobrej formie, więc pewnie łowiła..
Niech się dziewczynka trzyma jak najdłużej.. i niech nic jej nie boli :ok:

Chwile nas nie było - weekned poza domem. Dziś Ruda dała się poznać z prawie anielsko cierpliwej strony. Została wykąpana ( wszystko oprócz głowy), woda była czarna i miałam nadzieję zmiękczyć trochę jej "dredy" na boku i tylnych łapach. Przyjęła to z godnością i obyło się bez rozlewu krwi i łapoczynów. Potem czesanie, 3 różne szczotki które Rudeńka uwielbia ale było chyba już za dużo albo za blisko skóry bo musiałam ją pociągnąć i zostałam spacana łapą, tak na poważnie

Złość nie trwała długo bo przyszła się sama przytulić i poocierać o moją rękę.

Obawiam się że resztę dredów musimy wygolić, bo czesanie będzie dla niej zbyt bolesne. Jednakże ponieważ od dredów sie nie umiera, to poczekamy aż okazja sama się znajdzie. Np planowne RTG.

Poniżej Spajdi w niebieskościach.

podnosząc Kruszynkę (robię to rzadko bo ona tego nie lubi) zauważyłam że ma brzuch jak woreczek foliowy wypełniony wodą. Taka piłka co przy dotknięciu się przesuwa. Chyba czeka nas szybkie USG jamy brzusznej dla mojego spokoju....