Baltimoore pisze:Iza, z banerkiem podziałam dzisiaj, jak wrócę do domu wybiorę zdjęcia i napiszę do amyszki
Bardzo cieszę się, że Zdechalczek lepiej
I Mąż mam nadzieję też.
I bardzo proszę-gdyby ktoś mógł jakimś grosikiem dołożyć się do kastracji to proszę o kontakt na PW Każda złotówka się przyda, bo w grupie siła i możliwości

Nie wiem od czego zacząć,

to moze zaczne od Twojego pw.Które naprawde bardzo mnie rozbawiło.

Zwłaszcza Twoje 2 pytania.
Jak Mąż?
Jak Zdechlak?
Dobra kolejność.

Rzadko się śmieję a śmiech to podobno zdrowie.
Zacznę od Meża.Jest lepiej chociaż wczoraj wieczorem znowu miał dreszcze.Był wczoraj u Lekarki po zwolnienie i pytał czy jest to mozliwe aby po szczepieniu p/tężcowi tak zle sie poczul.Dostał goraczki, potem dreszczy i zawrotów głowy.Odpowiedziała ze tak, bo najprawdopodobniej wirus walczy w organizmie i pytała czy nie brał dodatkowo jakis leków bo nie wolno.Nie brał.
Dobrze nam poszło od rana.Maż załatwił Lekarza potem odebrał rybe.Ja przygotowałam kotki i z nimi pojechał.
Przy okazji jak wracał odwiedzil słynne czynsze w miescie, co to po 8 latach każą nam splacać nie wiadomo co.
Ogarnęłam chate i co trzeba i po 15.00 pojechalismy ze Zdechlakiem.Nie miałam juz niestety wolnego kontenerka.Jeden z kontenerków straciłam, bo pozyczyłam takiej starszej babce i juz go nie odzyskałam.Miała chorego kota i wiedziałam ze nie stać ja na zakup.Potem sie przeprowadziła no i tak sie sprawa skończyła.Drugi mam w klatce u Balbinki, tej kici od Grażyny, wiec tak w sumie mam tylko 2 wolne.Te w których wczoraj pojechały kotki na zabiegi.
Zapakowałam Zdechlaka do torby transportowej.Wystraszył sie.Zdenerwował co sie dzieje.Całą drogę bacznie mnie obserwował i trzymał główkę na mojej dłoni.Przy okazji tego drapanka pod szyjką wydłubałam po drodze 6 kleszczy.
Nie wiedziałam że jest tak zakleszczony.W domu znalazłam kilka i usunęłam ale te widać były bardzo malutkie i dopiero jak sie troche napiły, uwidoczniły sie ze są.
Trafilismy na spory korek.Długa ta droga była w jedna strone. Z powrotem poszło szybciej.Dyszał mi już jak psiak bo i stres i pewnie było mu za ciepło.W domu się uspokoił.
Dalej napisze osobnym postem.