Życie toczy się dalej... Bazia do szybkiej adopcji s. 92

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie mar 27, 2016 23:11 Re: Życie toczy się dalej...

O rety, jasne, wielkie dzięki!!! :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Właśnie miałam wąta zakładać z propozycją zamiany :1luvu:
Ja nawet nie wiem, na którą dokładnie, ale na pewno na 4 kwietnia, chyba jakoś koło 17-tej na Powstańców - jutro będę znała wszystkie szczegóły, to podam.
Ogromne dzięki raz jeszcze!

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 27, 2016 23:14 Re: Życie toczy się dalej...

Pierwszy cudzik juz jest :-) A za resztę, kciuki trzymam mocne, mocne, mocne...

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Nie mar 27, 2016 23:16 Re: Życie toczy się dalej...

To już drugi cudzik ;)
Pierwszy to był ten, że w ogóle przeżyła ostatnią noc...
Potrzebny jeszcze tylko jeden - niech to będzie coś uleczalnego :201494

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 27, 2016 23:17 Re: Życie toczy się dalej...

Mój jest na Gagarina.
Wiesz jak się nazywam :-)
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie mar 27, 2016 23:21 Re: Życie toczy się dalej...

Wiem, wiem - w ogóle to zadzwonię jutro jakoś. Po południu będzie dobrze?
Dziś to już za kiepsko kontaktuję, no i jeszcze nie znam szczegółów.
Gagarina też jest dla nas super bliziutko, ona strasznie źle w tym stanie znosi dalekie wycieczki :(

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Nie mar 27, 2016 23:24 Re: Życie toczy się dalej...

Dzwoń.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35646
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Nie mar 27, 2016 23:33 Re: Życie toczy się dalej...

Będę dzwonić :D

Ech... kotek podłączony do kroplówki jednym końcem (w tylej ma wenflon) właśnie dudli sobie wodę drugim końcem... dziwnie to wygląda ;)

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa


Post » Pon mar 28, 2016 8:40 Re: Życie toczy się dalej...

OKI pisze:Będę dzwonić :D

Ech... kotek podłączony do kroplówki jednym końcem (w tylej ma wenflon) właśnie dudli sobie wodę drugim końcem... dziwnie to wygląda ;)

Kotek, o dwóch końcach :mrgreen:

Jak się miewa dzisiaj nasza koteczka ?
No i Ty,, jak się miewasz ?
Oczywiście , ciepłe myśli i mocne kciuki , cały czas są :201461 :ok:

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pon mar 28, 2016 9:40 Re: Życie toczy się dalej...

Trzymam :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Pon mar 28, 2016 10:19 Re: Życie toczy się dalej...

Moje też cały czas zaciśnięte :ok: :ok: :ok:

Tundra

 
Posty: 3609
Od: Śro sie 27, 2014 9:32

Post » Pon mar 28, 2016 10:27 Re: Życie toczy się dalej...

Dzień dobry :1luvu:

Sytuacja nam się rozwija dwukierunkowo - kotek czuje się coraz lepiej, tylko wygląda coraz gorzej :roll:
Na pewno fajnie (zwłaszcza dla niej), że samopoczucie się poprawia, ale to pogarszenie wyglądu jednak martwi.
W nocy sobie odłączyła kroplówkę. Nie przez wyjęcie wenflonu czy zablokowanie łapką przepływu - po prostu sobie odkręciła wężyk :twisted:
Nie wiem, jak to zrobiła, bo ja zakręcam tak mocno, że sama mam potem lekki problem z odkręceniem.
Zdolny kotek :mrgreen:
Dzisiaj już kimamy na hamaczku, a nie w transporterku na poduszce z prądem :)

Śniadaniowa porcja leków już podana, kotek w hamaczku, popitka kapie :roll:
Ciągle jest niemożliwie miziasta - przynajmniej dopóki dania podskórne nie są podawane :roll:
Ostatnio edytowano Pon mar 28, 2016 10:57 przez OKI, łącznie edytowano 1 raz

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon mar 28, 2016 10:52 Re: Życie toczy się dalej...

:20145 mądra koteczka .
Cieszy niezmiernie,że czuje się lepiej. A wygląd... może po prostu przejściowo źle panienka wygląda.
Odnośnie wyglądu, moja koteczka,też nie wygląda najlepiej ( od x czasu), a zdrowa jest - tak przynajmniej widać po zachowaniu itd i wynikach.

:ok: :201461

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7180
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pon mar 28, 2016 15:54 Re: Życie toczy się dalej...

Na wygląd pracowała gadzina tajnie. Choroba wyszła to i wygląd się ujawnił. :wink: To mało ważna sprawa. Ważne by szło ku lepszemu i potrzymam za ro :ok:
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 56019
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 12 >>

Post » Pon mar 28, 2016 21:03 Re: Życie toczy się dalej...

Na razie nie jest źle.
Czuje się dziewczyna znacznie lepiej i tego się będziemy trzymać :ok:
Dzisiaj wreszcie była nasza ulubiona pani dr i zrobiła dziewczynie robocze USG - dopatrzyła się zapalenia przewodów żółciowych i wątroby, które jednak nie do końca tłumaczą aż tak spektakularne objawy :? Z drugiej strony Czorcik nie była na czczo, więc nie wszystko dało się dokładnie obejrzeć.
Nie rezygnujemy z wizyty u Marcińskiego w czwartek dzięki uprzejmości Marzeni11 :1luvu:
I ogromne podziękowania dla Piotra568, który nas dzisiaj zaholował do weta.
Dziewczyna czuje się nieporównywalnie lepiej, ale dalej nie bardzo kwalifikuje się do telepania komunikacją miejską czy na piechotę :?
Dalej jest jednak bardzo słabiutka.
I nieustająco nie podoba mi się jej miziastość :?

Żebym się przypadkiem nie nudziła, to spadła na mnie kolejna super wieść :roll:
Pani Wiesia, karmicielka z Nowolipia, jest w szpitalu - o tym wiedziałam.
Dziś się dowiedziałam, że niestety jej stan jest b. zły, jest nieprzytomna i na razie rokowania są niezbyt ciekawe.
O pani Wiesi kiedyś pisałam - to mocno starsza karmicielka z Nowolipia, która w czasie Powstania straciła kolano.
Ma chyba jakieś 84 czy 85 lat.
I tak, oczywiście, został kot.
Na szczęście jeden.
Na nieszczęście - bury.
Na nieszczęście - w wieku nieznanym, ale bardziej w okolicy 10+.
Na nieszczęście - niekoniecznie lubi obcych ludzi.
O ile dobrze kojarzę - to kotka jest. Duża, mocno przy kości.
Tak, obiecałam pani Wiesi, że zaopiekuję się jej kotami, jakby jej się coś stało :|
Kotami, bo niewykluczone, że jest tam jeszcze jedna kotka, ale jeśli jeszcze nie zwiała, to ją z powodzeniem można wypuścić na podwórko.
Ta druga to półdzikie stworzenie (żeby nie powiedzieć całkiem dzikie), które p. Wiesia zgarniała na zimę do chałupy niekoniecznie za zgodą kota ;) A pozostały sezon żyło sobie wolnożyjąco. Zresztą prawdopodobnie miotowa siostra Wita i Witalisa - była swego czasu u Iwony66 na turnusie zdrowotno-socjalizacyjnym, ale skorzystała tylko z tej pierwszej części, więc wróciła na podwórko.
Z tą nie ma problemu - p. Alina, karmicielka-po-sąsiedzku już znalazła miejsce na dodatkową budę dla młodej, a miejsca karmienia alternatywnego są kotku znane.
Zostaje problem dużej-tłustej-burej-starej :roll:
Jutro spotkam się z panem kuzynem i będę negocjować pozostawienie kota w domu i karmienie go przeze mnie przynajmniej do czasu, kiedy będzie wiadomo, czy pani Wiesia ma w ogóle jakiekolwiek szanse powrotu do domu. Tylko nie wiem, czy mi się ten numer uda :?

Aha.
Dyscyplina dodatkowa: kotka niekoniecznie robi do kuwety :roll:

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar i 159 gości