
Przesyłam Jacperkowi całą moją pozytywną energię i miłość

Makusi też, ale o nią jestem spokojniejsza, nie chorowała wtedy.
Oby Jacperek ten jeden gen miał inny od braciszków



Mój Czaruś jako małe kociątko przebył taką ciężką chorobę z biegunkami krwią i fusowatymi wymiotami pod koniec, ale został uratowany lekami i kroplówkami i nic gorszego z tego nie wyszło. Oby Jacperek też nie miał tej podatności



A gorączkę Jacperkowi zmierzyłaś?