Dreamtheater, musisz się umówić z nami

. Nowe zasady przyjmowania do wolontariatu wymuszają to na Tobie:
http://www.napaluchu.waw.pl/wolontariat/nabor/Jeśli zależy Ci tylko na tym, żeby wejść do dorosłych kotów i je głaskać, to i tak możesz nie zostać wpuszczony do nich. Natomiast do kociąt na pewno nie wejdziesz tak z ulicy i bez przeszkolenia.
Poza tym to chyba oczywiste, że ktoś musi Ci powiedzieć co robić, jak się poruszać po schronie, gdzie co jest

. Pracownicy nie są od tego.
Zmieniły się zasady przyjmowania nowych wolontariuszy.
Nie ma już egzaminu (i dobrze, bo dotyczył tylko psiego behawioryzmu).
Za to, żeby zostać pełnoprawnych wolontariuszem należy przychodzić przez kilka miesięcy i współpracować z wolontariuszami.
Dopiero po tym czasie (i naszej rekomendacji

) można podpisać umowę.
A jeśli nie planujesz podpisywania umowy itd., chcesz okazjonalnie przychodzić, żeby pomóc, to również wejście do pokojów adopcyjnych celem głaskania kotów musi odbywać się pod kontrolą.
To nie są żaden fanaberie.
Ostatnio takie samowolne odwiedziny skończyły się dla Gujany nałożeniem obserwacji i blokadą adopcyjną na dwa tygodnie.
NIE chcemy więcej takich sytuacji.
Jutro będzie MAU, w piątek albo MAU albo sonata, w sobotę (na pewno ja i jamkasica i pewnie ktoś jeszcze) i niedzielę tradycyjnie na pewno ktoś z nas będzie. Przyjdź, kiedy Ci wygodniej

.
Bardzo, bardzo serdecznie zapraszamy! Dodatkowe ręce do pomocy są na wagę złota
Twoje koty MUSZĄ być zaszczepione! Poza tym weź na zmianę buty, ewentualnie ubranie. Po wyjściu z kociarni spryskaj się virkonem, zwłaszcza buty.
Po przyjściu do domu obowiązkowa kąpiel, zmiana ubrania . Przed kąpielą nie dotykaj swoich kotów. Nie pozwól im obwąchiwać ubrań i butów, w których pracowałeś w schronisku.
Wszyscy mamy koty

.
Mysza pisze:Ja tam wolę jak DT nie wpada w tą pułapkę i zamiast zostawiać sobie oddaje, a bierze kolejne do odratowania na tymczas
Bo tak to się DT za szybko wykruszały, a są na wagę złota przecież.
Mam tak samo

Dużo tego umierania w schronisku widzimy. Większość z tych kotów nawet nie jest jakoś bardzo chora, tylko zestresowana i w depresji. DT = dla nich ŻYCIE.