Z kotow Krystyny wczoraj byl u weta ten 3 letni niekastrowany kocurek, o ktorym wspominalam, bardzo spokojny, przemily kot. Piekny puchaty czarnulek. Mial szanse na dom staly w Wawie, ale poprosilam Krystyne o testy. Testy ujemne, natomiast stwierdzono silne zapalenie dziasel i powiekszone wezly chlonne. Czy w takiej sytuacji wynik testu uwaza sie za bardzo niepewny?
Dzis rozmawialam tez telefonicznie z wetką, ktora go badala. Mowi, ze u mlodego kota ze zdrowymi zębami mozna podejrzewac plazmocytarne zapalenie dziąsel przy tak silnym zapaleniu. I to samo wystarczy, ze kotek chyba stracil szanse na dom, ech. Na razie przez 9 dni zastrzyki, potem kontrola.
W jednym DS, ktoremu wyadoptowalam polrocznego kotka od Krystyny, po moich mailach z ostrzezeniem, zrobiono chyba badanie z krwi (pani nie byla pewna, ale pobierano krew i wysylano do badania - tylko 80 zl? ), wynik ujemny, a wetka od razu zaoferowala szczepienie na bialaczke, diabli wiedza po co, bo kot jedynak niewychodzacy. Co jest z tymi wetami! Na szczescie tlumacze ludziom, co trzeba szczepic, i pani tez wykazala sie czujnością. Poradzilam omijac wetke szerokim lukiem.
