KOCIA CHATKA część 23.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob paź 20, 2012 21:20 Re: KOCIA CHATKA część 23.

Chyba Złociutka z Pinezką oraz Deksterek :roll:
Obrazek Obrazek Obrazek

Czy dom bez kota – najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego – zasługuje w ogóle na miano domu? :(
Mark Twain


Jesteśmy, by służyć zwierzętom. Obrazek

Kocia Mama Ewa

 
Posty: 566
Od: Wto wrz 27, 2011 11:17

Post » Sob paź 20, 2012 21:44 Re: KOCIA CHATKA część 23.

Też mi się tak wydaje. I zaraz po nich chyba Ziutek.

Iwona11

Avatar użytkownika
 
Posty: 1923
Od: Pon lis 21, 2011 19:30

Post » Sob paź 20, 2012 22:04 Re: KOCIA CHATKA część 23.

Dorota Wojciechowska pisze:A na akcji w auchan domek znalazły:
:arrow: Frida i Frodo (mikruski) do jednego domku
:arrow: Ircia (mała czarna z białym ogonkiem)

:arrow: 2 szylkrecie schroniskowe do domków:
starsza- ta ugniatająca i barankująca - adoptująca p. Wioleta
młodsza - rozmawiała i adoptowala ja Plotkara - domek u pani Henryki.

Adopcja też kotka czarnego od MarKotek.
Była też Aria - pięknie się prezentowałaocierając się o kratki klatki i pięknie się bawiąc :twisted: mordując w żelaznym uścisku Frodo :D
Niestety Aria nie znalazła domku i ok 13-tej zawieźliśmy ją do Chatki bo była widocznie zmęczona.

Zainteresowanie akcja było duże i bardzo przychylne.
Zebrało sie i jedzonko i posłanka i troszkę kaski do puszki.

Rozdaliśmy masę ulotek i informacji. Duzo ludzi deklarowało pomoc w zbieraniu i dostarczeniu posłanek do schroniska.

Adotowaliśmy tez masę drewnianych kolorowych koteczków :D dzięki Oli która nam je uprzejmie doniosła do Auchan - dziękujemy :1luvu:

No i MarKotek :ok: syn idzie w ślady mamy - dzielnie pomagal i bardzo jest pracowity kontaktowy i wytrzymały :ok: w przeciwieństwie do mnie - ja normalnie nożnie wysiadłam :| dlatego relacja z takim opóźnieniem - po prostu padłam :roll:

dzięki p. Mirce i Gosi Kropeczkowej transport klatki i mojej osoby odbył się sprawnie i komfortowo - Dziękuję :1luvu:

A i ciasto p. Mirki to rozkosz dla podniebienia :ok:

było tam bardzo duszno-niewiem ja bylam chwile i juz poprostu czułam sie jak po ciezkiej pracy jakiejs
wiec nie dziwne ze i tez zwierzeta byly umeczone
Aria jest słodka szkoda ze nie znalazła domu :(

ale miejmy nadzieje ze ktos wpomoze jak bedzie mogł :)

a synuś moj pyta mnie juz kiedy kolejna akcja :ryk:
ObrazekObrazekObrazek

MarKotek

 
Posty: 4247
Od: Pon lut 23, 2009 0:36
Lokalizacja: Będzin

Post » Sob paź 20, 2012 22:17 Re: KOCIA CHATKA część 23.

No to same super wieści :D Pysiolek weteran w domku - z psem też powinien się dogadać bo przeważnie jest tak , że to kot z psem szybciej się dogadają niż kot z kotem :wink:
I Mikruski już w domku :1luvu: i Irenka :1luvu:
Oj dziewczyny dziś ostro działały na akcji :D
Super po prostu.

Dziewczyny a jak Małgosia lepiej z jedzeniem?
Jeśli będzie taka potrzeba to Małgosia w poniedziałek zostanie w szpitaliku w lecznicy, żeby Pani Doktor ją zaobserwowała i dokładnie zbadała.

Dziś rozmawiałam z Anetą u której jest 5 mikrusków dziś zaliczyły wizytę u weta - Aneta bardzo uważnie je wszystkie wyoglądała i oczka jej się wydawały niezbyt i dupki lekko odparzone, i niektóre kupki rzadkie nawet bardzo, brzuszki wzdęte - zostały delikatnie odrobaczone, dostały krople do oczek. Generalnie Pani Doktor stwierdziła, że jak na tą chwilę są w dobrej formie.

terenia1

 
Posty: 16554
Od: Nie paź 15, 2006 20:23
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Sob paź 20, 2012 22:27 Re: KOCIA CHATKA część 23.

The Szops pisze:Dzisiaj do domku osobiście zawieźliśmy Pysiola :P Pysiolek będzie mieszkał w Sosnowcu z 4 letnią kotką Bańką i psem. Bańka jak narazie obrażona i trochę pofukała na Pysiola, ale Pysiolka to zupełnie nie ruszyło, w końcu jest przyzwyczajony. Z psem trochę gorzej, tzn. Pysiol się najeżył i syczał, ale psiak wie o co chodzi z kotami i ustępuje. Mijemy nadzieję, że się dogadają. Pysiol zaczął zwiedzanie i tulił się do p. Agnieszki. :ok: :ok: Teraz czekam na wiesci i zdjęcia, obiecane w przyszłym tygodniu.

Podałam przy okazji Małgosi kroplówkę. Czy jak wet badał Małgosię, to nie mówił nic o jej brzuszku? Macałyśmy ją z Ewą i wydaje nam się, że ta koteczka ma coś dziwnego na brzuszku, miękkie, takie jak u dosrosłej kotki zapalenie gruczołów (tak nam się to kojarzy :roll: ).

kieedys kotek ktory u mnie byl był ciagle leczony i prawie nic nie jadl,karmiony byl na sile
imimo tego mial brzuszek ciepły i pełny jakby pojadł i to zanipokoiło wetki
ze brzuszek jest miekki i duzy
niestety okazalo sie ze kotek ma juz płyn :(
ObrazekObrazekObrazek

MarKotek

 
Posty: 4247
Od: Pon lut 23, 2009 0:36
Lokalizacja: Będzin

Post » Sob paź 20, 2012 23:23 Re: KOCIA CHATKA część 23.

KTO PRZYJDZIE RANO NA DYŻUR? Ja moze dam radę wieczorem...

Mara S

 
Posty: 6354
Od: Śro cze 09, 2010 11:51
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie paź 21, 2012 10:26 Re: KOCIA CHATKA część 23.

Małgosia i Marcinek dostały dzisiaj rano (6:30) ostatnie zastrzyki które miały zlecone
do kontroli jutro t.j. 22.10. ale ja nie mogę z nimi jechać :( może Ktoś mógłby,jeśli tak to już go :1luvu:
rano jak byłem to zachowywały się normalnie czyli mordki darły,jak zapaliłem światło to Małgosia do miseczki i coś tam podjada,Marcinek jak alpinista na kratkach..
po podaniu zastrzyków troszkę im się pozmieniało, Małgosia się schowała za kuwetkę a Marcinek jak go włożyłem do boksu to do michy wyjadać resztki mokrego :?
http://www.youtube.com/watch?v=KWXhyA9b4fA
Obrazek
Tajger,Czaruś Obrazek
Benek [*] Lucuś-Belmondo [*] Kapsel[*]

Kropeczka13

 
Posty: 2084
Od: Nie sie 03, 2008 8:39
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie paź 21, 2012 11:36 Re: KOCIA CHATKA część 23.

Wiesiu bardzo Ci dziekuję - ja juz sie zajmę nimi dalej.

Mara S

 
Posty: 6354
Od: Śro cze 09, 2010 11:51
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie paź 21, 2012 11:53 Re: KOCIA CHATKA część 23.

Wczoraj Małgosia jadła przy mnie mokre. Nie za dużo, ale sama podchodziła do miseczki.
Ona nie ma miękkiego brzuszka, tylko zgrubienie jakby deseczka pod spodem brzuszka.
Obrazek Obrazek Obrazek

Czy dom bez kota – najedzonego, dopieszczonego i należycie docenionego – zasługuje w ogóle na miano domu? :(
Mark Twain


Jesteśmy, by służyć zwierzętom. Obrazek

Kocia Mama Ewa

 
Posty: 566
Od: Wto wrz 27, 2011 11:17

Post » Nie paź 21, 2012 12:33 Re: KOCIA CHATKA część 23.

Niedzielna drzemka Zdziwka , Pan domu na "swojej" kanapie :D
Obrazek
Kasiekkasiek
 

Post » Nie paź 21, 2012 12:48 Re: KOCIA CHATKA część 23.

Zrobiłam dyżur.
Amelka ma kiepskie oko, zaropiałe i przymrużone, niestety jest nieobsługowa :?
Złota trochę kicha i oczy też do przecierania.
Pinezce podałam tabletkę tym urządzonkiem do podawania tablet, bo mocno walczyła, chyba dobrze się już czuje.
Małgosi podałam kroplówkę, troszkę pojadła, ale nie za dużo. Dzisiaj zrobiła kiepską pseudo-kupę - woda o kolorze pro-kolinu.
Marcinek ładnie jadł.
Wyczyściłam boksy po maluchach i teraz Ziutek i Ocalały mają po dużym boksie.
Łezek był z Arkiem na spacerze. Jeżeli uważacie, że te spacery to zły pomysł i powinnam przestac z nim wychodzic, to proszę napiszcie. Dwie osoby mi powiedziały, że to kiepski pomysł, więc może większośc tak uważa, to proszę powiedziec, to przestanę z nim wychodzic. Chciałam tylko żeby kociak nabrał chęci życia i mógł walczyc z chorobą, bo już 2 razy groziło mu uśpienie, leczenie za bardzo nie działało, a zamknięty w boksie bardzo wył (już zanim zaczęłam z nim wychodzic).
Vincent jakiś słabiutki, ale ładnie pojadł.

Pinezka jutro musi byc u p. Eli na kontroli i po dalsze leki.
Trzeba jutro pobrac ten mocz od Misi, bo ona może już niepotrzebie garuje w tym boksie i jest taka przygaszona.

The Szops

 
Posty: 4990
Od: Sob lip 30, 2011 15:08
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie paź 21, 2012 13:02 Re: KOCIA CHATKA część 23.

Sądzę, że problem w tym, że większość z nas zwykle ma dość mało czasu, więc nie bardzo może wychodzić jeszcze z Łezkiem na spacer. A on się tego domaga. Już o sytuacji osób skazanych na KZKGOP to w ogóle nie wspomnę. O ile umożliwienie mu wyjścia z boksu po schowaniu całej normalnej karmy nie jest problemem, o tyle wpisanie "w grafik" dyżurów spaceru z Łezkiem, może spowodować, że kilka osób odpadnie z dyżurowania - przynajmniej robionego w 1 osobę. Gdy są dwie, łatwiej to zgrać a i dyżur trwa o wiele krócej. Tyko z dyżurami jest i tak problem. :(
Ale ja jestem jedną z tych 2 osób - tyle że nie zdążyłam Ci przedstawić moich argumentów, bo spieszyłam się na autobus.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie paź 21, 2012 13:25 Re: KOCIA CHATKA część 23.

Alienor pisze:o tyle wpisanie "w grafik" dyżurów spaceru z Łezkiem, może spowodować, że kilka osób odpadnie z dyżurowania - przynajmniej robionego w 1 osobę.


Nie ma nic takiego wpisane w grafik dyżurów 8O Jeżeli ktoś ma przestac przychodzic na dyżury z tego powodu, że ja wychodze z Łezkiem na spacer, to trochę jestem w szoku 8O Dyżury też robię zawsze jednoosobowo i nie mam do kociarni autobusu, tylko zasuwam na nogach, samochód podwozi mnie ewentualnie wieczorami do weta czy w weekend, a nie na dyżury.
Przestanę z nim wychodzic, żeby nie było nieporozumień.

The Szops

 
Posty: 4990
Od: Sob lip 30, 2011 15:08
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie paź 21, 2012 15:45 Re: KOCIA CHATKA część 23.

Inaczej - jak ktoś może, proszę bardzo - niech wyprowadza Łezka. Tylko on się spodziewa spaceru i wyje przez cały czas, kombinuje jak wyjść oknem etc. A większość osób mam wrażenie nie ma na tyle czasu, żeby jeszcze i to ogarnąć. Więc nie wiem, czy większym stresem nie jest dla niego fakt, że nie może wychodzić na spacer zawsze, niż radością to, że może wychodzić. Nie wiem, czy jesteś w stanie "na stałe" (w sensie przez dłuższy czas) wpisać się na dyżur w określony dzień - wtedy kojarzyłby że w ten dzień Ty jesteś i wtedy jest spacer. W większości przypadków gdy ktoś adoptuje kota i zastanawia się czy go wprowadzać, skoro tak bardzo kotek chce wychodzić, to kociarze z dużym doświadczeniem odradzają, chyba że ten ktoś będzie kota wyprowadzał zawsze i zbliżonej porze.
Ja do domu nie dotrę na piechotę (raz latem spróbowałam jak uciekł mi ostatni autobus - już wiem, że nie dam rady, nie mam też opcji podwózki w razie potrzeby), a jazda autobusem zajmuje mi minimum pół godziny w jedną stronę. I mimo że mam niby 2 autobusy, to zwykle jeżdżą o podobnym czasie - minuta spóźnienia może mnie uziemić na kolejną godzinę i zrujnować mi plany.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie paź 21, 2012 16:05 Re: KOCIA CHATKA część 23.

Łezek wył w boksie zawsze ( nie od momentu wychodzenia) - dobrze pamiętam.
Łezek był wstanie prawie agonalnym, dwa razy groziło mu uśpienie, zamknięty w boksie prawie się pogodził i gasł w oczach. On nie radzi sobie w zamknięciu. Cooki podjęła próbę ratowania go jeszcze w Tychach. Lekarz w Tychach powiedział że wychodzenie z nim to bardzo dobry pomysł dla jego zdrowia.

ARO
8)

The Szops

 
Posty: 4990
Od: Sob lip 30, 2011 15:08
Lokalizacja: Sosnowiec

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: moniczka102 i 453 gości