Carlos pojechał do nowego domku

Jego poprzednia już, właścicielka dała wszystko co dla niego miała tkz. książeczkę zdrowia, jakieś piłki, poduchę, karmę , i te miski co kupiłam,smycz, szelki, obroża. Odebrały go 2 takie dziewczyny, po 20 pare lat chyba

Skomętowały "ale on zaje*isty

" Mówiły że trochę zaniedbany. Wspomniały, że dziś go wykąpią a jutro zabiorą do psiego fryzjera, trochę mu sierść podciąć. Pytałam się, co będzie jeżeli się nie zaakceptuje z psem którego juz mają. Mówiła, że raczej nie powinno być problemu, a jak się nie zaakceptują to wykastrują oby dwa. Carlos chyba je zaakceptował, gdy z nim szłam na umówione miejsce, to ciągnął jak nigdy

I całą drogę merdał ogonem. Czyżby wiedział co go czeka ? Gdy został zawołany przez te dziewczyny to podleciał i zaczął się domagać głaskanka

A gdy chciały już iść, to jeszcze się cofnął, mnie obskoczył i z wielką radochą poszedł z nimi

Sądzę , że to dobry dom będzie. Bo mówią, że zwierzęta rozpoznają dobrych ludzi. A jak jest coś nie tak to są nie ufne, a ten

radocha nieziemska ;d