
Dzisiejsza próba dała przynajmniej tyle, że mamy już opracowany 100% (mam nadzieję) plan, jak łapać, żeby złapać.
Kociaki nie wyglądały dziś na specjalnie zestresowane, klatkę-łapkę traktowały jako bardzo fajną zabawkę, na którą się można wspinać i po której można skakac. Oczka mają nieszczególne, ale bez dramatu. Poza tym mają na pewno stado pcheł i obcych w brzuszkach. Ale są żwawe i ładnie się bawią. I jedzą.
Ciąg dalszy łapania nastąpi.