witamy

byliśmy w końcu u mamy i przywieźliśmy trochę zdjęć

ale zanim dojdę do tego, kilka słów wstępu się należy

Na własne oczy widziałam jak maluch się zadomowił, jaki jest kochany i jak szybko odnalazł się w nowej rzeczywistości. To, że swoimi pięknymi oczkami zaczarowała Dużych to normalne, i wiedziałam, że tak będzie zanim ją zabraliśmy z Łodzi. Natomiast nie wiedziałam jak się dogada z Mordą. No i już wiem jak to wygląda, osobiście siedziałam i śmiałam się w dużym pokoju z tej relacji - wielki kocur i malutka kotka
Kilka słów wstępu zanim opiszę tą dziwną relację.
Grafi (nazywana Grafisią) zadomowiła się i to widać. Lata po całym domu, skacze po meblach, wywraca koziołki, lata za piłką, je za trzech, a robi qupę za 10 kotek

Widać, że jest szczęśliwa, kociak pełną gębą. Niestety człowieka nadal się boi. Jak jest gwałtowniejszy ruch to zmyka, przygląda się z odległości przez chwilę i wraca, by znów jak poczuje się zagrożona zmyknąć na korytarz. Jak mama TŻta coś przygotowuje w kuchni to siedzi zaraz przy drzwiach i obserwuje, bawi się, zaczepia, ale jak przechodziłam z pokoju do kuchni, by coś pomóc, jak tylko mnie usłyszała to zmykała pod wannę (łazienka otwarta stoi dla niej w razie czego).
Brana na ręce przez p. Elę od razu mruczy i mruży oczka
Co do Mordki, jest to samiec jak wiecie, leciwy z własnymi przyzwyczajeniami. Od grudnia sam w domu na włościach, rozpieszczany i delektujący się świętym, anielskim spokojem. Nawet jak była Guybrush w domu, to jemu się dostawały najlepsze kąski do wylizania np. pojemnik po śmietance, jogurciku, talerz do wylizania itd. Guybruśka nie była zainteresowana takimi rarytasami, z czego kawaler korzystał że hej! Z pewnością nie narzekał
Możecie sobie wyobrazić jak ten facet sie teraz czuje, ganiany i zaczepiany w kólko i w kółko przez skocznego, nieznośnego gówniarza!

Nie dość, że nie może się w spokoju położyć, bo jest od razu upolowany i MUSI wstać i zafuczeć

to jeszcze gówniara mu wylizuje miski!!!!!

Myślałam, że popłaczę się ze śmiechu, jak zobaczyłam jego minę!
Dałam mu miskę po moich lodach do wylizania, wsadził łepek, po jednej sekundzie doskoczyła do miski Grafi i zaczęła bezczelnie JEMU WYLIZYWAĆ
JEGO miskę!!! Był tak zaskoczony, że wycofał się i usiadł zrezygnowany obok miski i tylko patrzył, jak ten patyczak liże jego lody!
Ogólnie relacja wygląda tak, on chce spać, spać, spać, ona cały czas robi podchody, a on zmuszony jest przez to ją ofukać, i znów i znów... Był już tak bardzo zmęczony tą całą sytuacją, że widać było już w tym jego fukaniu irytację i jasny przekaz: DAJCIE MI JUŻ WSZYSCY ŚWIĘTY SPOKÓJ!!!

W końcu biedny wskoczył na szafę, ulokował się w swoim koszyku i tyle go widziano.
Ale zdradzę jeszcze, że Garfii tego samego dnia tylko rano, przywłaszczyła sobie JEGO koszyk również

Chciała koniecznie zobaczyć co on tam na szafie ma i czemu tak długo nie schodzi, przecież ona jest właśnie czas na zabawę!

A teraz już nie zanudzam tylko trochę fotek wklejam





Mordka nie wytrzymał presji, ulokował się obok

co tam masz?

takie było dobre!

taka jestem kochana!


Pozdrawiamy!