Zadzwoniła dzisiaj do mnie karmicielka, że
sytuacja jest bardzo nieciekawa 
Chodzi o koty żyjące w pobliżu bloku mieszkalnego i schroniska dla bezdomnych.
Zostały tam dwa koty. Oba niestety zwykłe buraski. Jeden prawdopodobnie oswojony.
Kotów tam zdecydowanie nie chcą. Karmicielka jest nagabywana o to aby kotów nie karmić. Oczywiście walczyć z głupotą ludzką sensu nie ma. Może to tylko zaszkodzić kotom
Karmicielka boi się, że koty zostaną w końcu otrute. Starsza pani przemyka są tak, aby nie widziano, że koty są dokarmiane. Wszelkie miejsca gdzie zostawia im miski z jedzeniem są prędzej czy później niszczone i zastawiane gałęziami, sklejkami, kamieniami i.t.p.
Może ktoś mi wyjaśnić co komu szkodzą DWA koty?
DWA BURASKI SZUKAJĄ BARDZO, BARDZO SCHRONIENIA NA ZIMĘ!W miejscu, gdzie przybywają w/w buraski zostały odłowione : Złotooka (u Jany), Śnieżynka (teraz Mrusia), Gumcia (Nina), Biała (też u siebie w domu, była na DT u zirrael).
Z tych kotów tylko Biała dała się złapać w ręce. Reszta była tak zastraszona przez okolicznych "ludzi", że łapiąc je do klatki-łapki byłam przekonana, że to dzikuski
