AnielkaG pisze:Fachowosć to nie wszytko, liczy się też podejście do tej pracy, autentyczna chęc pomocy i to ciepło, które też leczy (zwierzęta) i tak bardzo dobrze wpływa na opiekuna.
no właśnie, czego nie można powiedzieć o wetach z lecznicy która w tym roku wygrała przetarg na Mokotowie, szczerze mówiąc jestem zdruzgotananie będę tam kastrować kotów (bo w ten sposób większości tylko skrócę życie), co oznacza kilkadziesiąt mniej wysterylizowanych kotek, ehh, a leczyć będę musiała wszystkie dziczki w domu...
nie dość że gmina nie daje już prawie wcale karmy, to jeszcze to...
Ja nie wiem, co robić, będe miała do wycięcia przynajmniej kilkanaście kotów w swojej nowej pracy, no i inne też. Na Fajansowej choćby. Co prawda w zeszłym roku w tej lecznicy nic mi nie spaprali, ale o paru przypadkach negatywnych słyszałam.
Ale podobno jeszcze sterylki nie ruszyły, sa jakies tam komplikacje.

za udana łapankę, bo pewnie to oznacza dla nich zycie







