Taki gigant oczywiście nie mógł się obyć bez komplikacji
Od powrotu Fida widziało dwóch wetów - obaj zgodnie twierdzili, że poza chudoscią jest OK.
Od wczorajszego wieczora - kota mi podmienili! Na gorsze
Siedzi w kącie, nie mruczy, cofa sie przed dotykiem, nie myje futra. Do miski podchodzi ale ani nie je, ani nie pije. Do kuwety wedruje ale dochodza z niej jakies podejrzane odgłosy i "urobek" jakiś taki rzadki....
Całą noc nie spałam, glaskalam bidoka a z rana zamiast do roboty pojechałam do trzeciego weta.
Zrobiony komplet badan krwi, wykryty stan zapalny w jelitach (morfologia będzie jutro). Kocik dostał dozylną kroplówkę, cztery kujki w doopinkę, nastepna porcja jutro...
W sumie się nie dziwię, wychuchany domowy kotecek prawie miesiąc zył jak dzikus - nie wiem czym się żywił, do ludzi jest bardzo nieufny, musiał chyłkiem wyjadać z cudzych miseczek.
Kupiłam mu RC instant dla rekonwalescentów na wypadek gdybym musiał karmic go na siłę strzykawką i chrupki RC na problemy gastryczne. W sumie oba kocury moga je zjadac bo znajdek-Tobik też ma kłopoty z brzuszkiem.
Nie muszę dodawac, że wydalam majątek...
Na szczęście kroplówka zrobiła swoje i kot już nie gardzi miseczka, własnie gotuję kurzy cycek i ryż.