Potrzebuję pomocy-rady - s.13

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon lip 26, 2010 12:42 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Dziękuję Wam bardzo za Wasze posty! :) Postaram się wszystkim jakoś po kolei odpisać.

Nighthawk - kotka nie miała póki co żadnych badań. Na razie miała sterylkę, dostawała zastrzyki, nie chcieliśmy ich już męczyć kolejnymi "atrakcjami". Odrobaczona została "z zewnątrz" (takim czymś, czym się smaruje skórę na karku kota), w tym tyg. mamy iść na podanie tabletki.
Przeraziłaś mnie tą robaczycą, może to faktycznie to?
Czy robaczyca jest zaraźliwa? Czy Filuś może ją złapać - albo my, ludzie?

Poker71 - my naprawdę nie siedzimy z tą kotką przez cały dzień :) Ale jako, że jest zamknięta w pokoju mamy, to mama musi tam czasem wejść po ubrania czy coś...
Co do głaskania - no to tu może robimy źle. Fakt, głaszczemy, bo myśleliśmy, że to ją uspokoi, da poczucie bezpieczeństwa... ona jak była w piwnicy, to bardzo lubiła być głaskana i sama się pakowała na kolana. Chcieliśmy, żeby się poczuła tak jak wtedy... ale skoro tak piszesz, to może w ogóle przestaniemy ją dotykać? Ale co, jak zdziczeje?
Filusia głaszczemy, uspokajamy, bawimy się z nim. Ale jego ta kotka BARDZO interesuje. Siedzi pod jej drzwiami i robi swoje "trr trrr trrr, mrrr mrrr mrr", śpiewa tak jakby. Może ktoś wie, co to znaczy?
Krwi nie ma, ale jest niestety wyrwana sierść, wczoraj znalazłam dwie kupki :( I jest to, niestety, sierść Filusia. Który przybiera postać wielkiej, najeżonej kociej kuli i wskakuje na najwyższą szafkę w kuchni przez tym małym, białym, goniącym go z dzikim wyciem stworem :(

Sisay - trudno zostawić koty w świętym spokoju. W tym sensie, że trudno udawać, że nic się nie stało, że nic się nie dzieje i że wszystko jest normalnie. Bo nie jest i przecież koty to widzą - Filuś widzi, że w JEGO pokoju (tym, w którym spał z "mamusią" ;) ) zamieszkał inny kot, który na niego fuka. I że drzwi do JEGO pokoju są zamknięte. Przed kotką też trudno się zachowywać "normalnie", bo jakby miało być normalnie, to by wróciła do piwnicy, a tego na razie naprawdę nikt z nas nie chce...
Niestety nie mamy pomieszczenia, które byłoby zupełnie odizolowane od życia mieszkańców, nie byłoby w użyciu i w którym nie byłoby ruchu.
I jeszcze - jak zachowywać się jakby nigdy nic? :) Czyli co - puścić oba koty i niech się gonią? Bo ja już naprawdę nie wiem... :(

Mrata - spokojnie, nie chciałam być niemiła ani nic :) Tylko już mi po prostu witki opadają, zwłaszcza, że sytuacja w domu z dnia na dzień się komplikuje... Ja nie będę tu siedzieć przez cały rok, kiedy wrócę na studia (niestety już we wrześniu, bo mam poprawkę), to moja mama zostanie z tym problemem zupełnie sama...

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Pon lip 26, 2010 12:45 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Aha, no i oczywiście niezmiennie dziękuję Taizu za dodawanie otuchy :)

A ja jeszcze kuźwa jutro mam jechać na operację kolana do Piekar Śl., samochód mego chłopa się zepsuł w miniony czwartek i nie ma w ogóle części, nie wiem już w ogóle jak my tam mamy jutro dojechać, po tymże zabiegu będę mieć przez jakiś czas ograniczoną sprawność, no i jeszcze te sierściuchy... Ech :(

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Pon lip 26, 2010 13:40 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

daggie pisze:Poker71 - my naprawdę nie siedzimy z tą kotką przez cały dzień :) Ale jako, że jest zamknięta w pokoju mamy, to mama musi tam czasem wejść po ubrania czy coś...
Co do głaskania - no to tu może robimy źle. Fakt, głaszczemy, bo myśleliśmy, że to ją uspokoi, da poczucie bezpieczeństwa... ona jak była w piwnicy, to bardzo lubiła być głaskana i sama się pakowała na kolana. Chcieliśmy, żeby się poczuła tak jak wtedy... ale skoro tak piszesz, to może w ogóle przestaniemy ją dotykać? Ale co, jak zdziczeje?
Filusia głaszczemy, uspokajamy, bawimy się z nim. Ale jego ta kotka BARDZO interesuje. Siedzi pod jej drzwiami i robi swoje "trr trrr trrr, mrrr mrrr mrr", śpiewa tak jakby. Może ktoś wie, co to znaczy?
Krwi nie ma, ale jest niestety wyrwana sierść, wczoraj znalazłam dwie kupki :( I jest to, niestety, sierść Filusia. Który przybiera postać wielkiej, najeżonej kociej kuli i wskakuje na najwyższą szafkę w kuchni przez tym małym, białym, goniącym go z dzikim wyciem stworem :(

nie chodzi o to zeby w ogole nie glaskac, ale nie za czesto :) zeby generalnie miala taki sam spokoj jak na strychu, zeby sama przyszla sie pomiziac :ok: w domu raczej nie zdziczeje, musi sie uspokoic, dojsc do siebie i zaufac kolejny raz ze wszystko jest dobrze.
Śpiewy Filusia to zaproszenie do zabawy i zachęta do kontaktu.

Stwora nie wypuszczajcie za często, żeby nie straszył za bardzo Filusia. Dojdzie do siebie i będzie dobrze, zobaczysz :ok:

Poker71

 
Posty: 5149
Od: Nie lip 01, 2007 15:03
Lokalizacja: Pomorze

Post » Pon lip 26, 2010 16:46 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Poker ma racje, Filuś wyraźnie chce wywabić koteczkę, mimo, że ona go gania. Nie nam rozumieć kocie gierki :mrgreen:
I rady też w porządku, nie zaczepiać do glaskania kotki, poczekać, aż zacznie sama.
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Pt lip 30, 2010 23:15 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Mam już po prostu dość...

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Sob lip 31, 2010 8:39 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

daggie pisze:Mam już po prostu dość...

A mianowicie?
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob lip 31, 2010 14:49 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Koty się gonią.
Mia buczy.
Filuś buczy.
Mama płacze.
Ja płaczę.
Sierściuchy podarły wersalkę.
A ja mam jeszcze nie do końca sprawne kolano po zabiegu, jestem więc "wolniejsza", a one biegają tak szybko, że aż strach stanąć im na drodze.

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Sob lip 31, 2010 15:39 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Rety!
Wyrazy współczucia dla mamy. Rzeczywiście problem, zwłaszcza wersalka.
Bo jeśli koty tylko gonią się i buczą, bez rozlanej krwi, i żaden kot nie jest sterroryzowany przez innego na tyle, że boi się wyjść, to naprawdę nie jest tragicznie - rozejrzyj się po innych wątkach miau, że to jest dość powszechne przy dokoceniu i z czasem układa się.
Nie wiem, dlaczego chcesz nadążać za kotami, jeżeli chcesz je rozdzielac, a one tylko sie ganiają, to chyba lepiej między nie nie wchodzić, w końcu muszą ułożyć hierarchię.
Natomiast jeśli się leją i to mocno (mocno tzn. z rozlewem krwi i wyrywaniem futra, same wrzaski tu się nie liczą) albo Filuś jest totalnie zastraszony (ostatnio pisałaś, że nie, że grucha do niej), to moze trzeba by było powoli znaleźć jej dom, gdzie byłaby jedna, albo może z małym kotkiem...
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob lip 31, 2010 15:51 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

taizu pisze:Nie wiem, dlaczego chcesz nadążać za kotami, jeżeli chcesz je rozdzielac, a one tylko sie ganiają, to chyba lepiej między nie nie wchodzić, w końcu muszą ułożyć hierarchię.
Natomiast jeśli się leją i to mocno (mocno tzn. z rozlewem krwi i wyrywaniem futra, same wrzaski tu się nie liczą) albo Filuś jest totalnie zastraszony (ostatnio pisałaś, że nie, że grucha do niej), to moze trzeba by było powoli znaleźć jej dom, gdzie byłaby jedna, albo może z małym kotkiem...


Nie, nie, Taizu :) ja nie chcę za nimi nadążać, nie chcę ich rozdzielać, nie łażę za nimi - ale sami pisaliście, że mamy się zachowywać naturalnie - oznacza to, że czasem muszę wyjść ze swego pokoju do łazienki czy do kuchni na przykład... no i jak tak se kuśtykam przedpokojem to boję się, że wpadnie mi pod nogi taki rozpędzony kot i mnie przewróci (ech to moje kolano :/) - wiem, że to się może wydać głupie, ale boję się skaczących na mnie znienacka zwierząt :|
Zapomniałam: one nie tylko buczą! One WYJĄ!!! Matulu, wyją, jakby je kto ze skóry obdzierał! (a jak one wyją, to ja się zaczynam trząść - naprawdę, aż szczękam zębami, tak się denerwuję).
Futro póki co wyrywa Mia - ma między pazurkami kłaczki Filusiowej sierści.
Ale ale - dziś Filuś WRESZCIE po raz pierwszy nie zachował się jak d... wołowa. Otóż Mia zapędziła go w róg pod ścianą i nie miał jak uciec - i podniósł łapę. Trochę to nawet było śmieszne - bo oba wyły, wrzeszczały, a ten tylko podniósł łapę, nawet Mii nie dotknął i... ona uciekła. Wszyscyśmy byli bardzo z niego dumni i każdy z domowników mu gratulował dzielności ;P Mimo tego Filuś sam łazi po domu i jej szuka, a jak już znajdzie, to jest wielki ryk, wycie, darcie pierza i 100km/h prędkości na odcinku przedpokój-kuchnia.

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Sob lip 31, 2010 16:02 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Filuś potrzebuje ułożenia relacji najwyraźniej, król-lewek sie w nim budzi :) Na razie nie wydaje się, żeby byl zastraszony, i chyba nie ma wydarzeń pozakuwetkowych, wiec naprawdę jest duża szansa, ze się uda kotom ułożyć stosunki. Trzymam kciuki :ok:
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob lip 31, 2010 17:01 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Co to są "wydarzenia pozakuwetkowe"? Tzn. domyślam się, że wtedy, kiedy kot załatwia się poza swoją kuwetą gdzieś na mieszkaniu. Ale czy w takim razie mamy się przejmować tym, że np. kiedy Mia jest zamknięta w innym pokoju, Filuś lezie do jej kuwety w "jej" pokoju (mimo że własną ma w kuchni) i tam się załatwia? Czy to też jest ważne, o czymś świadczy?
Bo żeby np. załatwiały się na meble, podłogi, łóżka, to nic takiego się na szczęście nie dzieje. Tyle tylko, że Filek zostawia swoje "skarby" w cudzym kiblu ;)

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

Post » Sob lip 31, 2010 17:10 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

daggie pisze:Co to są "wydarzenia pozakuwetkowe"? Tzn. domyślam się, że wtedy, kiedy kot załatwia się poza swoją kuwetą gdzieś na mieszkaniu. Ale czy w takim razie mamy się przejmować tym, że np. kiedy Mia jest zamknięta w innym pokoju, Filuś lezie do jej kuwety w "jej" pokoju (mimo że własną ma w kuchni) i tam się załatwia? Czy to też jest ważne, o czymś świadczy?
Bo żeby np. załatwiały się na meble, podłogi, łóżka, to nic takiego się na szczęście nie dzieje. Tyle tylko, że Filek zostawia swoje "skarby" w cudzym kiblu ;)

Widać, że koteczka ma respekt co do pań domu, wytrzymuje bez toalety jakiś czas.
A Filuś, jak widać, choć może trochę boi się łap Mii, ale zarazem pokazuje, że WSZYSTKIE kibelki są jego. Jeszcze jak przestał zagrzebywać kupy, to oznacza prawdziwe wyzwanie do walki o pierwszeństwo w domu :D
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16131
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Sob lip 31, 2010 17:13 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

daggie pisze:Co to są "wydarzenia pozakuwetkowe"? Tzn. domyślam się, że wtedy, kiedy kot załatwia się poza swoją kuwetą gdzieś na mieszkaniu. Ale czy w takim razie mamy się przejmować tym, że np. kiedy Mia jest zamknięta w innym pokoju, Filuś lezie do jej kuwety w "jej" pokoju (mimo że własną ma w kuchni) i tam się załatwia? Czy to też jest ważne, o czymś świadczy?
Bo żeby np. załatwiały się na meble, podłogi, łóżka, to nic takiego się na szczęście nie dzieje. Tyle tylko, że Filek zostawia swoje "skarby" w cudzym kiblu ;)

To znaczy, że Filuś postanowił wziąć sporawy w swoje łapy i utrzeć nosa kotce. Daje jej do zrozumienia, ze to jest JEGO pokój też.

Wygląda na to, ze koty jednak się dogadają. Filuś ocknie się z gapiostwa, Mia dowie się od niego, gdzie jest jej miejsce i sprawy się ułożą co nie oznacza pokoju na zawsze, co jakiś czas będzie próba przesunięcia wyznaczonych granic.
U mnie Lolek nie trawił tymczasa, obecnie go toleruje, co jakiś czas jest wrzask koci bo Lolek Murzyna maltretuje, czasami Murzyn pacnie Lolka , potem na jakiś czas wraca spokój ( na dzień - tydzień, różnie).
A wydarzenia pozakuwetkowe to takie, gdy kot, który czuje sie zdominowany siusia gdzie popadnie. U Murzyn regularnie zasikiwał kołdry, a kupę walił za drapakiem.

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Sob lip 31, 2010 17:50 Re: s. 9 "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-wielka agresja-POMOCY

Przepraszam, nie zauważyłam pytania. Tak, robaczyca jest zaraźliwa, dla ludzi w bardzo niewielkim stopniu, wszystko zależy od robala, ale w większości kocim robalom ludzie nie smakują:) Razem z odrobaczaniem Mii należy odrobaczyć Filusia, tak na wszelki wypadek. Zawsze trzeba odrobaczać i odplchlać/odświerzbiać jednocześnie, bo inaczej jest zabawa bez końca, świństwo przenosi się z kota na kota.
Kocica pewnie dostała advocate'a, ubija nicienie, a to nie wszystkie 'skarby' jakie kot może posiadać. Jeśli się boisz o ludzi, to po prostu zrób kocie badanie kału na obecność pasożytów, będzie wiadomo co w niej siedziało i czy też musicie się poczęstować stosownym preparatem, na wszelki wypadek.

Nie ma powodu do paniki, bo nawet jeśli w najgorszym wypadku Filuś i wy coś złapałyście, to spokojnie zdążycie się odrobaczyć i nic złego się nie stanie.

Ale co istotne, opisane przez ciebie kolejne kocie ekscesy wskazują, że to nie są uszkodzenia przez wągry.

Co do chodzenia do cudzej kuwety, to właśnie potrzeba dominacji, masz dwie niezależne alfy w domu, muszą rozstrzygnąć kto spadnie w hierarchii. Wrzaski to jedna z delikatniejszych form:)

Żeby kotom nie mącić w głowach, nie róbcie nic specjalnego, nie zwracajcie uwagi na kotkę ( poza niezbędnym) a Filusia traktujcie, jakby był sam w domu. Zawsze pierwszy dostaje jeść, dostaje smakołyki, z nim się bawicie, jego wołacie na pieszczoty itd. a jeśli zużytkuje kuwetkę Mii, to zostawcie zawartość na tyle długo, żeby ona to zdążyła zauważyć, obwąchać.
Natomiast jeśli koty będą się prać, będzie dochodzić do zwarcia, nawet bezkrwawego, psiknąć wodą ze zraszacza. I żadnego nie głaskać po bójce.

nighthawk

 
Posty: 185
Od: Pon maja 24, 2010 10:42
Lokalizacja: Kraków

Post » Pt sie 06, 2010 20:23 Re: "Nowy" kot nie akceptuje"starego"-Mijusia szuka domu...

Szukamy domu dla Mijki.

http://allegro.pl/show_item.php?item=1174128104

Gdyby ktoś z Was słyszał o kimś, kto nie ma żadnego kota (taaak, wieeem, gdyby taki istniał, to już by miał;)), to pamiętajcie proszę o białej królewnie Mijusi :)

daggie

 
Posty: 1253
Od: Sob cze 19, 2010 15:16
Lokalizacja: Kraków/Częstochowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: kasiek1510, Paula05 i 71 gości