Nelly.. chciałam się doczytać, skąd miałaś tę kocinkę..ale nie znalazłam informacji. Dowiedziałm się tylko,że miała ona innego właściciela wcześniej.
To mi przypomnialo historię z moim kotem sprzed 30 lat. Mieszkałąm u babci na wsi i miałam takiego fantastycznego buraska, który wszedzie za mną chodził, spał mi na szyi i w ogóle nie odstepował na krok. Dostałam od niego uczulenia...pojechałam do rodziców i nie było mnie przez dwa tygodnie. Kot niczego do pyska nie wziął. Bab cia próbowała częstować go różnymi smakołykami a on nic. Koty wiejskie nie są zazwyczaj wybredne.
Jak tylko wróciłam, kot natychmiast dostał szaleńczego apetytu. Niestety nadszedł czas, kiedy musiałam na stałe przenieść się do rodziców. Kota nie mogłam zabrać ze sobą.

Tydzień nic nie jadł a potem poszedł sobie , zaszył się w jakimś kącie i zdechł. Z tęsknoty.
Nie wiem, czy cokolwiek ci pomoże ta historia.
Mam nadzieję,że trochę ci ulży.
Ściskam serdecznie.