Hospicjum 'J&j'[7]...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 03, 2010 7:58 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Bardzo mi przykro, Agn.
OUT OF ORDER Obrazek

pixie65

 
Posty: 17842
Od: Czw paź 20, 2005 9:53

Post » Pon maja 03, 2010 8:24 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Tak sobie myślę.
Wielu z nas już stawało przed umierającym kotem.
Wielu z nas straciło kota. Ukochanego albo takiego, który był na chwilkę tylko.
Na pewno ogromna większość miała/ma przeróżne wątpliwości...że czegoś się nie zrobiło...zrobiło niepotrzebnie...zaniedbało...niedopilnowało...niedostatecznie przypilnowało weta...że można było inaczej, lepiej.
To są doświadczenia nasze jednostkowe, nie codzienne.
Agn ma to na co dzień.
Agn umie otwarcie o tym pisać. Co i jak zrobiła albo nie zrobiła i dlaczego tak a nie inaczej.
Ona też, jak każdy z nas, ma wątpliwości różne. Pisze również i o tym.
Wykorzystajmy to...niepowtarzalną, jedyną lekcję, jaką Agn nam daje.
Po to, żeby, kiedy ktoś z nas znowu stanie przy umierającym kocie, wiedział więcej, umiał więcej, miał większą świadomość....i żeby NAM wtedy było łatwiej, a nasze decyzje były lepsze dla naszych umierających kotów.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14030
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 03, 2010 8:39 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Agn, bardzo mi przykro :(
trzymaj sie jakoś
Obrazek

tangerine1

 
Posty: 15466
Od: Nie lis 14, 2004 20:59
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post » Pon maja 03, 2010 8:48 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Dzielna kobieto nie poddawaj się.
Łzy są potrzebne.
Obmywają rany,które zostawiają w nas niespełnione nadzieje i koleje losu zbyt tragiczne,żeby przyjąć je bez protestu.Tak jest właśnie teraz.
Przytulam mocno.

ola19

 
Posty: 1140
Od: Czw gru 21, 2006 22:10
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pon maja 03, 2010 8:57 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Przykro mi Agn, ze tak cierpisz i placz tylko w duchu dopuszczasz, jak nikt nie widzi i nie slyszy. A potworem nie jestes, te stanowisko juz inni przejeli.
Po jakims czase czlowiek staje sie troche obojetniejszy, bo w ten sposob chroni siebie przed wiekszymi jeszcze uszkodzeniami. Przyznaje sie, ze ja z tego powodu przestalam pracowac w szpitalu, gdzie podczas czasu maturalnego i pierwszego semestru na studiach pracowalam na dorobek. Nie moglam wytrzymac, ze w jeden dzien pacjenta myje, pielegnuje i karmie a w nastepny musze go odwiezdz do kostnicy. Najgorzej bylo dla mnie, jak mialam moldych pacjentow albo strasznie samotnych ludzi. Najchetniej wszystkich bym wziela do domu i im dobrze jesc dala i kazdego przytulala i mowila, ze swiat nie jest taki straszny i ze od teraz bedzie im dobrze.
Nie przejmuj sie tym, co ktos o Tobie mowi, bo Ty wiesz ze jest inaczej. Nie moge zapomniec Twojego zdania z przed paru tygodni, ktore dla siebie od tego czasu tez uzywam, ze najpiekniejsze zycie jest te, ktore inni dla nas wybieraja.
Dziel sie z nami Twoimi troskami i myslami. Kto ma zrozumienie, to pomoze.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pon maja 03, 2010 9:01 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Kazia pisze:Tak sobie myślę.
Wielu z nas już stawało przed umierającym kotem.
Wielu z nas straciło kota. Ukochanego albo takiego, który był na chwilkę tylko.
Na pewno ogromna większość miała/ma przeróżne wątpliwości...że czegoś się nie zrobiło...zrobiło niepotrzebnie...zaniedbało...niedopilnowało...niedostatecznie przypilnowało weta...że można było inaczej, lepiej.
To są doświadczenia nasze jednostkowe, nie codzienne.
Agn ma to na co dzień.
Agn umie otwarcie o tym pisać. Co i jak zrobiła albo nie zrobiła i dlaczego tak a nie inaczej.
Ona też, jak każdy z nas, ma wątpliwości różne. Pisze również i o tym.
Wykorzystajmy to...niepowtarzalną, jedyną lekcję, jaką Agn nam daje.
Po to, żeby, kiedy ktoś z nas znowu stanie przy umierającym kocie, wiedział więcej, umiał więcej, miał większą świadomość....i żeby NAM wtedy było łatwiej, a nasze decyzje były lepsze dla naszych umierających kotów.

Bardzo mądrze napisane.

Agn, jestem myślami z Tobą, tak wiele trudnych sytuacji masz na co dzień, naprawdę podziwiam to co robisz. Przytulam.
www.kotangens.org
KOTANGENS na fb
Obrazek

mpacz78

 
Posty: 6233
Od: Pon wrz 15, 2008 16:00
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pon maja 03, 2010 9:50 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

mpacz78 pisze:
Kazia pisze:Tak sobie myślę.
Agn ma to na co dzień.
Agn umie otwarcie o tym pisać. Co i jak zrobiła albo nie zrobiła i dlaczego tak a nie inaczej.
Ona też, jak każdy z nas, ma wątpliwości różne. Pisze również i o tym.
Wykorzystajmy to...niepowtarzalną, jedyną lekcję, jaką Agn nam daje.
Po to, żeby, kiedy ktoś z nas znowu stanie przy umierającym kocie, wiedział więcej, umiał więcej, miał większą świadomość....i żeby NAM wtedy było łatwiej, a nasze decyzje były lepsze dla naszych umierających kotów.

Bardzo mądrze napisane.


Też tak uważam... Nieraz płaczę czytając ten wątek :( , i wiem, że ja bym nie dała rady ... I tym bardziej podziwiam Agn za to co robi dla tych kotów ... to, czego większość z nas nie dałaby rady ... tak jak ja... Ale dzięki temu mam nadzieję, że będzie nam (kotu i mnie) łatwiej, kiedy przyjdzie ten moment ...
Obrazek

katarzyna1207

 
Posty: 5628
Od: Pt lip 03, 2009 21:58
Lokalizacja: Lublin

Post » Pon maja 03, 2010 9:52 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

[']

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Pon maja 03, 2010 10:08 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Śpij, kotku [i] :(



Mam taką jedną piosenkę, której słucham w samotności, ile razy pożegnam jakiegoś kota. Słucham, płaczę, wspominam. To takie moje pożegnanie z kotem, moja żałoba. Pozwalam sobie na to. Takie "przepłakanie" straty kota pomagało mi nieraz stanąć na nogi. Bez tego byłoby mi o niebo trudniej.
Obrazek

ryśka

Avatar użytkownika
 
Posty: 33138
Od: Sob wrz 07, 2002 11:34
Lokalizacja: Bielsko-Biała

Post » Pon maja 03, 2010 10:36 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Koteńko juz Ciebie nic nie boli :(
Obrazek
"Nie nowina, że głupi mądrego przegadał; Kontent więc, iż uczony nic nie odpowiadał, tym bardziej jeszcze krzyczeć przeraźliwie począł; Na koniec, rzekł mądry, by nie być w odpowiedzi dłużny:
Wiesz, dlaczego dzwon głośny? Bo wewnątrz próżny."
(z I.Krasickiego)

meggi 2

 
Posty: 8744
Od: Sob lip 07, 2007 21:16
Lokalizacja: Warszawa-Wola

Post » Pon maja 03, 2010 11:32 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

[']

ja Cie nie ocenialam
jedyne co moge napisac to ze podziwiam ze jestes w stanie to wszystko zniesc :(
ja bym nie byla :cry:
Ostatnio edytowano Pon maja 03, 2010 11:40 przez Maryla, łącznie edytowano 1 raz
ObrazekObrazekObrazek

Maryla

 
Posty: 24802
Od: Pt sie 22, 2003 9:21
Lokalizacja: Świder

Post » Pon maja 03, 2010 11:36 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Agn przytulam ['] :cry: :cry:
Śpij spokojnie NoName :cry:
Obrazek
viewtopic.php?f=1&t=116684&start=45
http://nadziejanadom.org/
Ludwiczek[']; Kinia[']; Balbinka[']; Kleo ['] - mój kochany miś

Kleo

 
Posty: 1449
Od: Sob sty 12, 2008 15:50
Lokalizacja: Będzin

Post » Pon maja 03, 2010 11:45 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Tak mi akurat przez glowe przechodzi...

...Czy czlowiek, czy zwierze, ja jestem swiecie upewniona, ze niektore dusze, co w naszym zyciu sie pokazuja, nam tylko przez pewien czas towarzysza, bo ich akurat w tym czasie potrzebujemy. Niektorzy zostaja dluzej, niektorzy na zawsze, niektorzy tylko krociutko. Mozna to wytlumaczyc, ze uniwersum wie, co nam akurat potrzeba i nam to przysyla. To towarzyszenie ma sens, bo nas ta dusza naprowadzi na pewna droge, albo da nam pewne uczucie i wtedy, jak ich zadanie jest wypelnione, to sobie odchodza. Ta kocia duszyczka, ktora teraz dostalas i tak szybko Cie opuscila, musiala byc po to, zeby Twoj mur obronny troche zwalic, bo lzy plyna jak dusza jest za pelna i nie ma gdzie juz kanalizowac uczuc.
Niedawno zyczylam sobie od uniwersum nie czlowieka, z ktorym bym mogla isc przez zycie, tylko czlowieka, ktory mi jest akurat teraz najbardziej potrzebny. I znalazl sie taki czlowiek, nawet w tym przeze mnie podanym czasie. Ten czlowiek mnie wyciagnal z najwiekszej depresji, naprowadzil mnie na droge, ktora moge teraz sama isc dalej i byc silniejsza na duchu. Teraz go juz mniej potrzebuje i on blednie w moim zyciu, tak ze czas na niego, zeby odszedl. Nie za daleko, ale mniej intensywnie.

Budzisz w nas filozofow Agn.

SecretFire

 
Posty: 11777
Od: Sob sie 30, 2008 15:29
Lokalizacja: Kleines Wiesental (Niemcy) kiedys Brodnica

Post » Pon maja 03, 2010 11:50 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Nigdy nie pisałam, ale teraz to zrobię. Nie jesteś potworem Agn. Jesteś tylko człowiek , który musi z własnej woli znieść bardzo dużo. Mnie sie wydaje, ze nie umiałabym pogodzić sie z tak szybkim odchodzeniem kotów. W tak krótkim czasie - tak duzo. To przekracza moje możliwości.
Przytulam mocno Agn
Mój ukochany Biesik 3.04. - 16.12.09 za TM
Obrazek[url=http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=110295&start=0]

IKA 6

 
Posty: 6469
Od: Pon mar 30, 2009 18:31
Lokalizacja: Ruda Sląska

Post » Pon maja 03, 2010 12:10 Re: Hospicjum 'J&j'[7]. S F W. NoName['].

Kazia pisze:Tak sobie myślę.
Wielu z nas już stawało przed umierającym kotem.
Wielu z nas straciło kota. Ukochanego albo takiego, który był na chwilkę tylko.
Na pewno ogromna większość miała/ma przeróżne wątpliwości...że czegoś się nie zrobiło...zrobiło niepotrzebnie...zaniedbało...niedopilnowało...niedostatecznie przypilnowało weta...że można było inaczej, lepiej.
To są doświadczenia nasze jednostkowe, nie codzienne.
Agn ma to na co dzień.
Agn umie otwarcie o tym pisać. Co i jak zrobiła albo nie zrobiła i dlaczego tak a nie inaczej.
Ona też, jak każdy z nas, ma wątpliwości różne. Pisze również i o tym.
Wykorzystajmy to...niepowtarzalną, jedyną lekcję, jaką Agn nam daje.
Po to, żeby, kiedy ktoś z nas znowu stanie przy umierającym kocie, wiedział więcej, umiał więcej, miał większą świadomość....i żeby NAM wtedy było łatwiej, a nasze decyzje były lepsze dla naszych umierających kotów.

Zgadzam się z Kazią.

Bardzo mi przykro, Agn. Ze wszystkich możliwych powodów :(
[*] dla Kici.

A podobno sterylki aborcyjne są bezpieczne... :roll:
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 43 gości