Kochane - Niunia już w domku (szkoda, że nie ma ikonki uffffff!)
Jest podobno całkowicie wybudzona (podobno, bo odbierał TŻ i Julka) - miaukoli trochę, chociaż dostała przeciwbólowe.
Dr Garncarz zrobił tak jak obiecał jedno oczko - oglądał jeszcze na moją prośbę w narkozie dokładnie drugie, ale stwierdził ponownie niestety, że nic się już tam nie da zrobić...
Po oddzieleniu powieki od gałki w oczku lewym jest podobno 50/50% szans, że oczko nie zacznie ponownie zarastać...
Na razie mała dostała antybiotyk zabezpieczający po zabiegu - dokładne zalecenia obejrzę jak wrócę do domu. Na szczęście obyło się bez żadnych kołnierzy - dr Garncarz twierdzi, że nie bardzo może sobie to rozdrapać i nie zalecił zabezpieczenia. Niebezpieczne jest jedynie skakanie na i z dużych wysokości, ale Niunieczka raczej nie specjalnie wysokopienna......
Chociaż muszę przyznać, że w Oli pokoju ostatnio się zaczyna rozkręcać - i wspina się na coraz wyższe meble - zaczęła trzy dni temu od wskoczenia ostrożnie na łóżko, zeskakiwała cwana gapa po materiałowym kocim domku przystawionym w jednym miejscu do łóżka - potem, dwa dni temu odkryła, że możliwe jest przejście trasą łóżko-pufa- sofa- komoda aż na biurko Oli i tak niestety spaceruje w tę i z powrotem... - chciałam te spacery ukrócić, bo boję się, że spadnie i coś sobie zrobi, ale Ola twierdzi, że jeśli teraz cokolwiek odsunę lub przestawię to ona na pewno spadnie, bo już się tego szlaku nauczyła.... - i chyba to prawda, bo jak niewidomy kot oswoi przestrzeń to najważniejsze, żeby nic mu nie zmieniać.... (a ja się podobno zachowuję jak nadopiekuńcza matka niepełnosprawnego dziecka.... - na nic nie pozwalać....

)
Prosimy o

za zdrowie Niunieczki, ale chyba najgorsze już za nami!!!!
