trzeba dodać, że ostródzkie towarzystwo obrony praw zwierząt, które powinno wstawiać się za naszymi braćmi mniejszymi, stoi murem za pania zarządzającą !!! To my jesteśmy be, ona jest cacy...
W sobote pani z tegoż towarzystwa przyjechała do schroniska i krzyczała na dzieci, że mają nie dokarmiać psów, bo przez nas one mają biegunkę i żeby myły rece jak jedzą, bo tasiemcem sie zaraża i schronisko bedzie płaciło. Tylko jak te dzieci maja myć rece, skoro tam praktycznie mydła nie ma...
Dzieciaki wystraszone nie wiedziały o co chodzi, niektóre sie popłakały....
Poprostu brak słów, żeby wyżywać się na wolontariuszach
