W-wa. Reska walczy z pp ...powikłania :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 06, 2010 22:38 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

U Pani basi byl maz moje przyjaciolki zrobila zdjecia - jest zawodowym fotografem - gdzie zdjecia ma przeslac ?

antoninaśnieżka

 
Posty: 137
Od: Pon sty 04, 2010 22:32

Post » Czw sty 07, 2010 0:29 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

antoninaśnieżka pisze:U Pani basi byl maz moje przyjaciolki zrobila zdjecia - jest zawodowym fotografem - gdzie zdjecia ma przeslac ?



Bardzo, bardzo dziękujemy!!!

Tu:

viewtopic.php?f=1&t=105313&p=5419166#p5419166

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 07, 2010 11:57 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

Tosiu, trzymam kciuki za Ciebie. Za dużo już przeszłaś, żeby teraz miało się nie udać! :ok:
Maja [2005 - 2017] i Gucio [2007 - 2017], Luśka i Tygrysek
Obrazek Obrazek Obrazek

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=40312
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=67449

Regata

 
Posty: 7025
Od: Pt sie 26, 2005 18:46
Lokalizacja: Warszawa - Bielany

Post » Czw sty 07, 2010 12:14 Re: W-wa. Reska walczy z pp krew już jest teraz potrzebne kciuki

Jak dzisiaj AnTosinka?

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 07, 2010 15:55 Re: W-wa. Reska walczy z pp ...powikłania :(

trzymam :ok: ,paskudne te powikłania po pp ale trzeba działac i leczyć :ok: :kotek:

iwona66

Avatar użytkownika
 
Posty: 10969
Od: Pt paź 23, 2009 15:40
Lokalizacja: warszawa - wołomin i jeszcze dalej :)

Post » Czw sty 07, 2010 16:34 Re: W-wa. Reska walczy z pp ...powikłania :(

kinga w. pisze:
dellfin612 pisze:spotyka się kotka z kocurem, on śpiewa, mizdrzą się do siebie, liżą pysie,
kocur za chwilę przypomina sobie, że ma jaja,

potem szybkie cyk-cyk, a reszta to czysta biologia

:ryk: :ryk: :ryk: A gdzie 5 lat chodzenia za rączkę? 8O

no coś Ty? w średniowieczu żyjesz? Teraz takie sprawy załatwia się ino błysk, wszystkim czasu brak, kotom też :wink: :smiech3:


A wracając do tematu, przeprasza, że z opóźnieniem, ale muszę potwierdzić całą opowieść Iwony :evil:
(przy okazji, Iwona, zwracaj uwagę na literówki, ciężko się czyta, szkoda czasu na rebusy)

Dziewczyny, ja Wam i zazdroszczę , a tak w ogóle nie wierzę, że w lecznicy na Białobrzeskiej, przypadki najcięższe, zwierzęta zagrożone śmiercią, nie czekają w kolejce. NIE WIERZĘ!!!

Latem leczyłam kociaki w bardzo ciężkim stanie, z kokcydiami, kolejka obowiązkowa, mimo iż zgłosiłam trudną sytuację. Zgłaszając mówiłam, że to pp, bo takie było rozpoznanie innych wetów. Musiałam odczekać swoje, długo.
Na jesieni jeździłam z czterema kociakami z pp. To ja dbałam o to, aby koty nie infekowały poczekalni. Pracownicy ieli do w d... (czyt. chce ratować jakieś koty, niech sobie czeka, nikt nie oskarży o brak profesjonalizmu w przypadku zejścia, bo przecież wiadomo: pp jest śmiertelna).
Zapuszczałam korzenie pod lecznicą, na zewnątrz. Nikogo to nie obchodziło. Czasem czekaliśmy nawet 2 i 3 godziny na przyjęcie. Tam sowo EMPATIA jest wykreślone ze słownika.

Nikt nigdy, ani doświadczone panienki w recepcji ani weci, nie powiedzieli, że mam wejść do gabinetu albo do środka. Mimo, że najczęściej zgłaszałam telefonicznie swój przyjazd, więc niejako zapisywałam się, gabinet mógł być przygotowany, wet też, to i tak czekała. Mam tylko nadzieję, że Staś nie dlatego nie przyżył. Okrywałam kociaki kocykami, aby na dworze nie marzli.

Widzisz Jano, wracają stare urazy w stosunku do tej lecznicy. Wcale tam nie jest tak różowo, jak to przedstawiasz.
Iwona dobrze pisze, rutyna, zachłystywanie się sławą, robienie sobie marki.


Jednocześnie chciałabym przekazać wyrazy czysto ludzkiej sympatii dla tamtejszych wetów, przede wszystkim dr Cetnarowicz, dr Uznańskiej.

Jednocześnie oświadczam, że w lecznicy na Białobrzeskiej będę wyłącznie w sytuacji "nóż na gardle". Na razie dzięki Bogu nie grozi mi przyjazd tam z ozdrowieńcami, przynajmniej przez 2 m-ce nie mogą oddawać już krwi. A aktualne 4 przypadki chorobowe leczę gdzie indziej.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Czw sty 07, 2010 16:46 Re: W-wa. Reska walczy z pp ...powikłania :(

dellfin612 pisze:Widzisz Jano, wracają stare urazy w stosunku do tej lecznicy. Wcale tam nie jest tak różowo, jak to przedstawiasz.

Basiu, ale gdzie ja piszę, że różowo? 8O
Sama ostatnio tam kwitłam 1,5 h czekając na wizytę, chociaż poczekalnia wydawała się pusta. Dwa razy w ciągu ponad 6 lat zostałam przyjęta natychmiast, bez kolejki, raz z kotką, która wypadła z balkonu, drugi raz z duszącą się i umierającą kotką karmicielki.
Z kotami chorymi na pp również czekałam w kolejce, również przebywałam poza poczekalnią, czyli przed lecznicą.

Jednak nie zrezygnuję z wizyt tam, przynajmniej na razie, bo chodzę tam do konkretnych wetek, które są bardzo dobre i udowodniły to już setki razy, ratując wiele moich i nie tylko moich kotów. Dosłownie - ratując.
Zresztą Basiu, chyba najlepszym potwierdzeniem tego jest Twoja "przygoda" z pp, która okazała się izosporą...



A wracając do głównej bohaterki wątku - dwa razy moje koty miały chorą trzustkę i wyzdrowiały, za każdym razem w leczeniu nie było sterydów... chociaż wiem, że większość wetów stosuje je przy tym schorzeniu.

Jana

 
Posty: 32148
Od: Pt sty 03, 2003 19:59
Lokalizacja: Warszawa (Koło)

Post » Czw sty 07, 2010 17:08 Re: W-wa. Reska walczy z pp ...powikłania :(

Mnie dwa razy na Białobrzeskiej przyjęto poza kolejką. Raz jak mój Kicek nagryzł sobie łapę i się skrwawił, był umierający (odratowano go), drugi raz, kiedy przywiozłam znalezionego na ulicy Szkrabka, po upadku z wysokości, kichającego krwią (okazało się, że nic mu nie jest).
Widziałam też przyjęcie na cito pana z kotem pogryzionym przez psa, wtedy ja czekałam dłużej.
Do wybranego lekarza czasem czeka się długo. Jeśli ktoś przychodzi tylko na proste badanie, można spytać, do kogo najkrótsza kolejka i czekać mniej.
Nie jestem bezkrytyczną fanką Białobrzeskiej, ale kompleksowe badania i kompetentnego weta mogę tam znaleźć. Na Gagarina jest sprzęt, przestronnie, wizyty umawia się telefonicznie, więc się nie czeka - ale leczenie pozostawia wiele do życzenia, jeśli nie jest to prosty przypadek. Chyba że zapiszemy się do prof. Lechowskiego, co odpowiednio kosztuje i z byle czym ludzie do niego nie chodzą.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15274
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw sty 07, 2010 17:34 Re: W-wa. Reska walczy z pp ...powikłania :(

Jana pisze:
dellfin612 pisze:Zresztą Basiu, chyba najlepszym potwierdzeniem tego jest Twoja "przygoda" z pp, która okazała się izosporą...

Nie negowałam umiejętności i profesjonalizmu dr Cetnarowicz (parokrotnie osobiście Pani Doktor dziękowałam), lecz zarzucam bezduszność i niewłaściwą organizację pracy l lecznicy itd. Przeczytaj proszę uważnie.
Osobna sprawa to postawa Pani Doktor Altrych. Ja również nie spotkałam się jeszcze z przypadkiem, aby obrażony lekarz odwrócił się na pięcie i wyszedł oświadczając, że nie będzie leczył.
Jest jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Iwona o tym nie napisała, ale świadkiem jest również Kaprys. Postawa Doktor Altrych kontra Doktor Czajka.
Iwona, czy to ja mam napisać, czy weźmiesz to na siebie?
Troszkę się orientuję w niektórych sprawach, niuansach, rzec by można. I ten aspekt, poza oczywiście przyzwoleniem na zgon kotki w lecznicy, najbardziej mnie dotknął.

Z tymi kociętami chorującymi na isosporę również wyczekiwałam w kolejkach. Jeszcze kolejne dni są w jakiś sposób do wytłumaczenia (przecież przychodzą rózni chorzy pacjenci), ale ten pierwszy, drugi dzień, gdy kocięta schodziły, bardzo długo wyczekiwałam. Sytuacja podobna do tej z Reską. Pierwszego dnia czekałam, czekałam, czekałam, mimo iż zgłosiłam pp.
Obrazek Obrazek

:201461 :cat3: . . . . . NASZ KOCI BLOX http://kocidomtymczasowy.blox.pl/html

:catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk: :catmilk:

delfinka

 
Posty: 9012
Od: Wto gru 05, 2006 0:13
Lokalizacja: obecnie miedzy Łodzią a Warszawą

Post » Czw sty 07, 2010 19:19 Re: W-wa. Reska walczy z pp ...powikłania :(

dellfin612 pisze:Mam tylko nadzieję, że Staś nie dlatego nie przyżył. Okrywałam kociaki kocykami, aby na dworze nie marzli.


Staś, którego miałaś wtedy ze sobą? 30.12. nie żyje???

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 07, 2010 19:28 Re: W-wa. Reska walczy z pp ...powikłania :(

No cóż, każdy ma własne doświadczenia. Ja akurat o doktorze Czajce i Boliłpace mogłabym wiele złego napisać.
Obrazek
Obrazek
Jeszcze żaden nieśmiertelny bóg nie przeżył śmierci swoich wyznawców.
NAUKA O KLIMACIE.PL

genowefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 18789
Od: Pon wrz 18, 2006 13:34
Lokalizacja: Warszawa-Ursus

Post » Czw sty 07, 2010 21:55 Re: W-wa. Reska walczy z pp ...powikłania :(

Jak to w życiu Agnieszko.. Nie każdy każdemu pasuje..

Ja dr. Czajce zawdzięczam życie Julisi.

Myślę, że dr Altrych zdenerwowała się widząc mnie (niosłam, tylko jako tragarz, jeden z transporterów do gabinetu) i kojarząc, że w listopadzie krążyłam między dwiema lecznicami ratując Julitkę. Pomyślała, że teraz historia się powtarza. Obie lecznice wtedy były mocno wyrozumiałe, choć na pewno ta sytuacja im się nie podobała, bo mogła świadczyć o braku zaufania do jednej z lecznic (choć tak nie było!). Natomiast dla mnie leczenie kota w dwóch miejscach było co najmniej - super mocno niekomfortowe psychicznie - ale nie miałam wyjścia. Nigdy takich manewrów nie stosuję, bo są nie fair.

Sądzę, że lekarze nie lubią mieszać sposobów leczenia (co zresztą jest oczywiste), każda lecznica ma swój i się tego trzyma. Tym razem pewnie też tak było, tylko że tym razem dr Altrych najwidoczniej wyraziła swoje niezadowolenie głośno. Przypuszczam, że nic innego a tylko mój widok wywołał tę reakcję. No bo przecież po kotce nie rozpoznała, że jest pacjentką dr Czajki. Tym bardziej, że jeszcze nią nie była, nie znali się, nie wiedzieli o swoim istnieniu.. Dr Czajka pojawił się dzień później, dwie godziny przed północą w Sylwestra, kiedy był tym lekarzem, z którym dało się skonsultować nagły i poważny problem przez telefon.

Kaprys2004

 
Posty: 12087
Od: Śro kwi 02, 2008 15:53
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw sty 07, 2010 23:05 Re: W-wa. Reska walczy z pp ...powikłania :(

hmm coz nie chce juz pisac o bialobrzeskiej bo na sama mysl chce mi sie wymiotowac z nerow jak sobie o tym przypomnie
Ni etylko postawa dr Aldrych ale i rowniez dr Dominiaka ktory stwierdzil ze wlasciwie moze mnie nie przyjac a drugiego dnia kazal czekac dwie godziny znowu pokazuje przyzwolenie niestety w moim odczuciu wladz lecznicy na takie zachowanie
Bo w tym czasie byl szef Bialobrzeskiej i jak domniemuje wiedzial o calym zajsciu - ale jego wysokosc jak widac nie brata sie z plebsem bo paluchem nie ruszyl

Dla mnie bialobrzeska jak pisala delfina takze jest skreslona
Co do stosowani asterydow w chorobach trzustki to co prawda ni emam doswiadczenia z kotami ale z psami zabranymi przeze mnie ze schronow
W postacu ostrej zawsze byly stosowane sterydy i psy zyja - sa na lekach do konca zycia ale zyja
Z mojego doswiadczenia oraz obserwacji widze ze wraz ze zmiana " tryndow" zmienia sie sposob leczenia
Kiedywa walono steryd zamiast przyslowiowej witaminy a teraz wiekszosc si eboi i zamiast sterydow daje niesterydowe przeciwzapalne
Tak stracila zycie suka leczona na powstancow slaskich gdzie bano sie podac steryd - dostawala npz i okazalo sie ze miala zapalenie mozgu ..
wiec ja jestem zwolennikiem podania sterydu zdecydowanie zamiast faszerowania niesterydywmymi
Zreszta dexaven dziala 24 godziny a bezwzglednie lepiej i mocniej oraz skuiteczniej ogranicza stan zapalny a taki ma wlasnie Antonina
dzisiaj jest lepiej - troszke je - kilka razy dziennie malutko
wenflon wciaz w zyle - zatem kroplowki poszly dwa razy

poza tym nie bede podwarzala zalecen lekarza ktory uratowal kota - szczegolnie ze widac dobre efekty - ze o ludzkim podejsciu i slowie empatia zdecydowanie dr czajak wie sporo
A odnoszac sie do genowefy - na kazdego mozn aznalezc cos - jesli sie tylko bardzo chce

w kazdym razie Antonina walczy i to jest super - to wazne ze widac ze sama chce z tego wyjsc wiec jestem dobrej mysli
A trzustka rzeczywiscie sama w sobie nie jest tak straszna tylko ze trza wziasc pod uwage ze watroba nie dziala jak nalezy i tak jak pisalam przy watrobie Mala powinna jesc a przy trzustce nie - i to jest niezbyt komfortowa sprawa do leczenia
Ja jestem zobowiazana Dr czajce takze za to ze w kazdej sytuacji moge do niego zadzwonic - jak wczoraj operowal poprosil lekarza zeby oddzwonil do mnie ze nie moze odebrac chyba ze to cos pilnego i oddzwoni natychmiast jak skonczy
wiem ze w razie czego moge dzwonic w nocy i tez uzyskam pomoc telefoniczna badz osobista jesli bedzie trzeba i to jest dla mnie i Antoniny bardzo wazne. zatem bede Dr czajki bronic jak przyslowiowa Lwica :) howk :)

antoninaśnieżka

 
Posty: 137
Od: Pon sty 04, 2010 22:32

Post » Czw sty 07, 2010 23:09 Re: W-wa. Reska walczy z pp ...powikłania :(

A sytuacja kiedy Szanowna Dr Altrych mogla sie zdenerwowac widzac cie Kasiu u w zwiazku z tym zareagowala w ten sposb wskazuje w moim odczuciu na jej emocjonalna niedojrzalosc i tyle - Pacjent ma wolna wole i moze se krazyc nawet pomiedzy dziesiecioma lecznicami i nic nikomu do tego
Zreszta jak wczoraj przyjechalam do lecznicy prosto po isg Antoniny takze weterynarz wykonywal zalecenia dr Czajki nie robiac focha z przytupem - znaczy si emozna

Jak przyjechalam w sylwetrowa noc do Elwetu takze weterynarz ktory przyjal nas z Antonina rozmawial z dr Czajka i wykonywal jego zalecenia - zatem jesli czlowiek jest dojrzaly moze zachowac sie jak dorosly nie jak szczeniak - znaczy mozna

antoninaśnieżka

 
Posty: 137
Od: Pon sty 04, 2010 22:32

Post » Czw sty 07, 2010 23:15 Re: W-wa. Reska walczy z pp ...powikłania :(

Basiu Kot ktory dal Antonini ekrew nie zyje ??????/?
zapodzialam wsrod wykonywanych telefonow twoj numer wyslij mi eska z twoim telefonem prosze

antoninaśnieżka

 
Posty: 137
Od: Pon sty 04, 2010 22:32

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Majestic-12 [Bot] i 236 gości