marzena68 - proponuję jakąś zabawkę - papierek na sznureczku? Takie maluchy są głupiutkie, jak się rozbawi to zapomina o bożym świecie. Podchodzi blisko. Jakaś siatka do zarzucenia na głupiutki łepek?
Luspa pisze:I jak dzieciaki? Mel, Tri, reszta Czarno-Czarnych?? Martwię się

Z Czarno-Czarnych zostały 2

Jedna dziewczynka u Jani i kocurek w nowym domu.
Bardzo mi szkoda państwa z TBSów - robili wszystko, żeby uratować swoją czarnulkę. Niestety, kicia nie chciała jeść już we wtorek. Nie postawiono właściwej diagnozy. Lekarka stwierdził, że ona nie umie jeszcze jeść

Ech, gdyby już we wtorek zacząć coś podejrzewać...Czarno- Czarni dostaliby surowicę we środę i może.. Dużo tych "gdyby"

Myślę, że Mel, pomimo paniki Uli ma się dobrze...
Tri też - dziś w lecznicy doszło do rodzinnego spotkania - była akurat pani z Tri nr 1 i przyjechała Ula z Tri nr 2 (i ze mną gdyż robiła za kocie taxi dla Witusiowej dziewczynki

) Kiedy Tri nr 2 usłyszała Tri nr 1 podniosła wrzask, że musi pogadać z siostrą. No i podawały sobie łapki przez kratki transporterów. Wzruszające.. Witusiowa dziewczynka dostała surowicę. Witusiowy chłopczyk ma pojechać jutro. Jak panikować to panikować

Ja też niby wiem, że wymoczyłam w Virkonie wszystkie szmatki po powrocie z Mruczenia,ale sobie dziś zrobiłam ponownie wielkie Virkonowanie - szmatki, transportery, kuwetka z której korzystali Czarno - Czarni będąc u kobiety, która je znalazła...Jak się człowiek wyvirkonuje to jest szczęśliwszy
Wczoraj wieczorem na surowicę zabrałam kotki
madziak (Brzunio i nowy nabytek - Dymka) Niby marne szase żeby zachorowały,ale wiadomo. Brzunio we wtorek był w lecznicy, w której był wcześniej chory czarnulek z TBSów. NO i nie chce jeść... tylko że już we wtorek nie chciał, więc przyczyna inna. Dymka taka śliczna:

Potem jeszcze sesja u p.Ani - wynalazła takiego okruszka:

Wcale to nieśmieszne, ale też nie chce jeść (okruszek, nie pani Ania) Dziś w ramach paniki malutka miała badaną krew, ale nic nie wskazuje na zarazę. poza tym ona naprawdę nie miała jak się zarazić. Więc czekamy....
Dziś natomiast wzięłam całą baterię strzykawek z lekami dla Srebrnej Krążki - czyli kokietki, która turlała się przed kocurkiem pani Danusi za co została aresztowana

Kicia ma gile do pasa i nie chce jeść (to jakieś powszechne ostatnio

)
Nie chciałam jej ciągnąć do lecznicy bo jeśli nie trzeba tak koniecznie...
Na szczęście kicia już godzinkę po Tolfinie zaczęła jeść i się ożywiła, może będą z niej koty.
A panna piękna, zupełnie nie rozumiem braku żywszych reakcji ze strony Zieziula:

;

Fotografowałam też Witusiową dziewczynkę - muszę przyznać że pani Kamila, u której panna pomieszkuje jest niezła. W tydzień z prawie dorosłych dzikotów zrobiła nie-dzikoty. Panienka leży sobie zrelaksowana na kocyku i nawet mnie (zbrodniarza co przez 5 dni podawał jej bolesne zastrzyki) traktuje z życzliwą obojętnością. poza tym chyba się zakochała...Jest podejrzanie miła dla męża pani Kamili, poza tym jęczy w nocy. Tak zastanawiam się jaka szansa, że braciszek się do niej dobrał...Tak głupio trochę byłoby oddać komuś kotkę a w niej 5-6 kinder niespodzianek

To samo dotyczy Srebrnej w Krążki...
