w w-wie tez nawałnica była, nieco się zdziwiłam, bo właśnie byłam na otwartym terenie

ale tak do końca mnie nie zmyło, jeszscze jestem

Dorotko, kaskę za Dudka wpłacić Ci na konto, czy też nie dasz rady iść do banku i mam jechać do wetki (wersja mniej optymistyczna, ale do zrobienia

). A - i jestem pod nieustającym wrażeniem tego jak kot bezporoblemowo zniósł odjajczanie, nawet nie wie co stracił

Duduś juz w domku, wczoraj go zawiozłam, zadowolony, on dobrze się czuje i u mnie (czyli na tzw. wczasach) i w nowym domku. łagodny, grzeczny, chodzi z zadartą antenką.... nie podoba mi sie tylko nowe imię jakie dostał: Wujek

bo podobno on taki wujkowaty jest: przyjacielski, miły, no i ma ten piwny brzuszek...
