Byliśmy z Frankiem chuligankiem u pana doktora i opatrunek nie został zlikwidowany

Stopa się zagoiła, ale z miejsca gdzie była rana wyrasta pazurek

i tkanka jest jeszcze słaba. Doktor sprawdzał - stopa jest ciepła, opuszki tak samo różowe jak w drugiej łapce, czyli ukrwienie jest dobre. Ale Franuś dalej ciągnie stopę, więc jak mówi doktor, nie ma jeszcze w niej przewodnictwa nerwowego. W poniedziałek podejmie decyzję, czy podać jeszcze jakieś zastrzyki (nie wiem czy przedłuży Nivalin czy jakieś inne).
Doktor zamówił już dla Franusia tego buta ortopedycznego, ale jeszcze nie dotarł. Dlatego dzisiaj dalej zawinął łapkę, ale Francesco ma już inny opatrunek

zielony w kocie łapki

Jest to jakiś specjalny plaster (dla dziewczynek ma różowy w serduszka, śliczny

pokazywał mi

), żeby nie odparzało łapki, bo chłopak już ponad miesiąc nosi taką łapatę na łapce.
Trochę mnie to wszystko martwi, bo nie wiem czy Franek będzie kiedykolwiek normalnie chodził

Jemu oczywiście nic nie przeszkadza, wskakuje gdzie chce, ale noga zawsze zostaje i dopiero potem ją podciąga. Jak zaplącze się np. w kable to je ciągnie razem z nogą.
Ale kot jest niezwykle łowny

(
to tak a propos gdyby ktoś chciał Franeczka adoptować 
) przed chwilą wpuścił sobie do pokoju muchę z balkonu i takie polowanie na nią urządza, że wszystko w powietrzu fruwa. Ten inwalida skacze po szafkach, stole, krzesłach próbując dopaść muchę, a ja tylko przestawiam swoją nieszczęsną herbatę, bo jest zagrożona

No i wazony z bzem przestawiam, który sobie dzisiaj przyniosłam (naiwna

), bo kocham bez i w maju mam go zawsze dużo. Ale chyba nie tym razem
