Fotki muszą poczekać. W weekend mój nowy nabytek postanowił dojrzeć. Najpierw zaczął serenady do księżyca, potem udeptywanie moich kotów, zwłaszcza kolegi Dydka, później włażenie na plecy Dydowe, a na koniec ocieranie dupskiem...
W efekcie zamiast szczepienia w czwartek, będzie odjajczanie...
Dziś rano już nie miałam złudzeń co do tego stanu ocieractwa. Wstałam, weszłam do kuchni i aromat z kuwety mnie powalił. Czuć kocura.
