<2>Moje wolnozyjące....odeszły blokowe... Szafiś kochana ...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 20, 2014 17:53 Re: <2> Moje wolnozyjące...Zawiodłam. Majeczka (*)

asia2 pisze:ok, rozumiem ale wiedz, że jedyne co moglas zrobić wiecej to ściągnąc nasze wetki z urlopów.

to prawda. I jeszcze mogłam - choc w ogole nie pomyslałam o tym - pojechać z Maja na Bialobrzeską. Tyle że ja tam nie znam juz nikogo, ale teraz juz wiem, ze tam nie ma lekarzy z przypadku i mozna jechac do każdego. Ale to wiem teraz.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob wrz 20, 2014 18:53 Re: <2> Moje wolnozyjące...Zawiodłam. Majeczka (*)

Na pewno Cie wspieramy w 'nieodpuszczaniu'.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 25947
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Sob wrz 20, 2014 19:01 Re: <2> Moje wolnozyjące...Zawiodłam. Majeczka (*)

Marzenia11 pisze:
asia2 pisze:ok, rozumiem ale wiedz, że jedyne co moglas zrobić wiecej to ściągnąc nasze wetki z urlopów.

to prawda. I jeszcze mogłam - choc w ogole nie pomyslałam o tym - pojechać z Maja na Bialobrzeską. Tyle że ja tam nie znam juz nikogo, ale teraz juz wiem, ze tam nie ma lekarzy z przypadku i mozna jechac do każdego. Ale to wiem teraz.



na pewno pamiętasz moją historię o kociakach ktore straciły życie bo zawiozłam je do znanej wet i sprawdzonej lecznicy w ktorej leczyłam wcześniej dlugo i z dobrym skutkiem innego mojejgo kota. Straciły życie przez zaniedbanie i pogoń za kasa wlaściciela lecznicy. czy pownnam sobie wyrzucać że się wtedy tam znalazłam, że nie wiedzialam, że powinnam wiedzieć? Nie . I Ty tez musiśz zrozumieć ze nie jesteśmy jasnowidzące, że nie jesteśmy wetami i idziemy do nich bo oni ponoć wiedzą lepiej. Wychodzi jak wychodzi czasami.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob wrz 20, 2014 20:44 Re: <2> Moje wolnozyjące...Zawiodłam. Majeczka (*)

asia2 pisze:
Marzenia11 pisze:
asia2 pisze:ok, rozumiem ale wiedz, że jedyne co moglas zrobić wiecej to ściągnąc nasze wetki z urlopów.

to prawda. I jeszcze mogłam - choc w ogole nie pomyslałam o tym - pojechać z Maja na Bialobrzeską. Tyle że ja tam nie znam juz nikogo, ale teraz juz wiem, ze tam nie ma lekarzy z przypadku i mozna jechac do każdego. Ale to wiem teraz.



na pewno pamiętasz moją historię o kociakach ktore straciły życie bo zawiozłam je do znanej wet i sprawdzonej lecznicy w ktorej leczyłam wcześniej dlugo i z dobrym skutkiem innego mojejgo kota. Straciły życie przez zaniedbanie i pogoń za kasa wlaściciela lecznicy. czy pownnam sobie wyrzucać że się wtedy tam znalazłam, że nie wiedzialam, że powinnam wiedzieć? Nie . I Ty tez musiśz zrozumieć ze nie jesteśmy jasnowidzące, że nie jesteśmy wetami i idziemy do nich bo oni ponoć wiedzą lepiej. Wychodzi jak wychodzi czasami.


dzięki.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob wrz 20, 2014 20:48 Re: <2>Moje wolnozyjące.Po ciężkiej chorobie odeszła Majeczk

Wpadłam w furię. Kompletną i zgodną z wszelkimi opisami w necie i psychiatrycznych opracowaniach.
Pani basia, karmicielka, umowiła się na złapanie Chudej ogonki i zawiezienie jej do leczenia na ... Podleśną :!: 8O 8O 8O Bo tam maja szpitalik 8O 8O 8O Bo nie wazne gdzie, byle gdzie, tam gdzie będzie miejsce, byle można jej pomoc :!:

na pewno słyszeli mnie wszyscy mieszkańcy 10klatkowego bloku.
Jedna z rzeczy, której jej wywrzeszczałam to ta, ze może wziąc kamienia i zabić chudą Ogonkę i na jedno wyjdzie, a oszczędzi czas na łapanie i wożenie jej do tej umieralni.

Nie wiem , nie rozumiem jak można miec taki pomysł dzień po śmierci podobno ukochanego kota, ktory stracil zycie wskutek ewidentnego zaniedbania ze stronywetow tej lecznicy.

nienawidzę: glupoty, obłudy i przemądrzałości, gadania większego niż robienia - a to wszystko ma pani basia, karmicielka.

Jestem histeryczka, wariatka, panikara, przesadzam, przemądrzała, nie szanuję innych - wszystko to przyjmę, ale nie zniosę kolejnej smierci kota, ani nawet nie udźwignę takiego ryzyka.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob wrz 20, 2014 21:06 Re: <2>Moje wolnozyjące.Po ciężkiej chorobie odeszła Majeczk

Doskonale Cię rozumiem. Też bym się bardzo-bardzo zdenerwowała na takie zachowanie 'karmicielki'.
Przykro mi z powodu śmierci Majeczki [*] :cry: Wierzyłam, że się Jej uda. Trzymaj się...
kicikicimiauhau
 

Post » Sob wrz 20, 2014 21:35 Re: <2>Moje wolnozyjące.Po ciężkiej chorobie odeszła Majeczk

Marzenia11 - przykro mi.

Nie wiem czy coś to zmieni, ale jak byłam z Radkiem na Białobrzeskiej teraz ( w sprawie zapalenia pęcherza) i wspomniałam, że przecież kot wymiotuje żółtymi papkami i poprosiłam o rozszerzone badania ( podstawowe miał dobre) to zostałam zlana. W sensie nic niemiłego, ale dowiedziałam się, że nie ma potrzeby i że to pewnie od metacamu. I gdyby nie info o zapaleniu trzustki od jednej dobrej duszy ( :) ) to pewnie bym tak słuchała za długo, bo to BB w końcu i dobry lekarz był...

A teraz we wczesnym stadium mamy szansę...
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 20, 2014 21:36 Re: <2>Moje wolnozyjące.Po ciężkiej chorobie odeszła Majeczk

Szkoda Majeczki :cry:
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 4014
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Sob wrz 20, 2014 21:42 Re: <2>Moje wolnozyjące.Po ciężkiej chorobie odeszła Majeczk

Madie pisze:Marzenia11 - przykro mi.

Nie wiem czy coś to zmieni, ale jak byłam z Radkiem na Białobrzeskiej teraz ( w sprawie zapalenia pęcherza) i wspomniałam, że przecież kot wymiotuje żółtymi papkami i poprosiłam o rozszerzone badania ( podstawowe miał dobre) to zostałam zlana. W sensie nic niemiłego, ale dowiedziałam się, że nie ma potrzeby i że to pewnie od metacamu. I gdyby nie info o zapaleniu trzustki od jednej dobrej duszy ( :) ) to pewnie bym tak słuchała za długo, bo to BB w końcu i dobry lekarz był...

A teraz we wczesnym stadium mamy szansę...


niech Wam sie uda :ok: na pewno - czytałam, ze Radek po pierwszej kroplowce dozylnej nastepnego dnia zaczął jeść - to duza szansa, bo oznacza zareagowanie na leki. ALE - rozwaz to: w pierwszych kilku dniach nie powinno się dawac jedzenia ani picia kotu aby zatrzymac wydzielanie trypsyny i trawienie , żeby dac trzustce odetchnąć. Kot powinien być odzywiany dozylnie czyli kroplowa z duphalyte.
potem Ci przeslę cytat z ksiązki, ktory dostałam od jul-kota - teraz się lekko relaksuję pijąc miodowe piwko i ogladając półfinał naszych siatkarzy. Nawet sie probowałam wyluzować i pokrzyczec razem z kibicami (ku rozpaczy mojego kociego stadka).

Madie - to co napisałas to jest wazne mimo ze sie może wydawać, ze nie. Naprawdę. dzięki. Trzustka to cholernie trudna choroba do zdiagnozowania. Majeczki cierpienie okazalo sie tak szybko, ze ma duzy sens.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob wrz 20, 2014 21:49 Re: <2>Moje wolnozyjące.Po ciężkiej chorobie odeszła Majeczk

Marzenia, ja napisałam, że on chciał jeść i szukał żarcia, ale zabraliśmy mu wszystko. Nie ma ani żarcia ani wody do poniedziałku, Dostaje kroplówki z glukozą, aminokwasami i solą. 2x dziennie. I drze ryjoka bo głody, ale co poradzić. Kupiliśmy też intestinal i conva w saszetkach i od tego zaczniemy jak Radek będzie mógł już jeść. W poniedziałek mój TŻ jedzie z nim na kontrolę na Żytnią.

A co do tego co napisałaś...Nic na siłę. Każdy ma prawo do rozpaczy, smutku, opłakania przyjaciela i nawet wyrzucania sobie nieistniejących win. To wykaz naszej empatii i miara człowieczeństwa. Popłacz i posmuć się jak musisz, nie udawaj na siłę. Byle by nie za długo ;)
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 20, 2014 21:50 Re: <2>Moje wolnozyjące.Po ciężkiej chorobie odeszła Majeczk

Madie pisze:Marzenia, ja napisałam, że on chciał jeść i szukał żarcia, ale zabraliśmy mu wszystko. Nie ma ani żarcia ani wody do poniedziałku, Dostaje kroplówki z glukozą, aminokwasami i solą. 2x dziennie. I drze ryjoka bo głody, ale co poradzić. Kupiliśmy też intestinal i conva w saszetkach i od tego zaczniemy jak Radek będzie mógł już jeść. W poniedziałek mój TŻ jedzie z nim na kontrolę na Żytnią.

A co do tego co napisałaś...Nic na siłę. Każdy ma prawo do rozpaczy, smutku, opłakania przyjaciela i nawet wyrzucania sobie nieistniejących win. To wykaz naszej empatii i miara człowieczeństwa. Popłacz i posmuć się jak musisz, nie udawaj na siłę. Byle by nie za długo ;)

z glukozą??? Hmmmm... zastanowilabym się. Koty nie trawia glukozy a weglowodany przy chorej trzustce - na pewno u ludzi -sa zabronione! Dlaczego glukoza???? Lepszy ringer na zmiane z nacl i duphalyte, uwierz mi.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob wrz 20, 2014 21:53 Re: <2>Moje wolnozyjące.Po ciężkiej chorobie odeszła Majeczk

Nie wiem...

Dostaliśmy tą sól na początek, a potem 4 strzykawki ze stężoną glukozą. Mieliśmy wstrzykiwać po jednej do każdej do kroplówki i podawać...Aminokwasy ma dopiero od jutra dostawać, ale dobrze, że piszesz. Uczulę tż'ta żeby zapytał weta o tę glukozę.duphalyte ma jutro dostawać.
Wątek tęczowych kotów do adopcji: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=13&t=164847

Madie

Avatar użytkownika
 
Posty: 4555
Od: Pon wrz 10, 2007 17:35
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob wrz 20, 2014 21:56 Re: <2>Moje wolnozyjące.Po ciężkiej chorobie odeszła Majeczk

Madie pisze:Nie wiem...

Dostaliśmy tą sól na początek, a potem 4 strzykawki ze stężoną glukozą. Mieliśmy wstrzykiwać po jednej do każdej do kroplówki i podawać...Aminokwasy ma dopiero od jutra dostawać, ale dobrze, że piszesz. Uczulę tż'ta żeby zapytał weta o tę glukozę.duphalyte ma jutro dostawać.



Na ktorejś z wczesniejszych stron tego wątku jul-kot pisze o zlym samopoczuciu kotow po kroplowce z glukozą - Majeczki stan sie gwałtownie pogorszył, jak dostala glukozę.
Madie - na logikę - przecież jak kot ma trawic glukozę i cukry jak ma niewydolną trzustkę?
Po co w ogole ta glukoza? Co ona ma wnieśc w leczenie?
Bo jak wzmocnić to lepszy duphalyte.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35650
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob wrz 20, 2014 21:59 Re: <2>Moje wolnozyjące.Po ciężkiej chorobie odeszła Majeczk

http://swiatkotow.pl/strefa-wiedzy/arty ... ustka.html
Przykro mi z powodu Majki[*]
Na kotach cukrzycowych jest więcej linków o trzustce.

anka1515

 
Posty: 4690
Od: Nie gru 25, 2011 16:05

Post » Sob wrz 20, 2014 22:18 Re: <2>Moje wolnozyjące.Po ciężkiej chorobie odeszła Majeczk

Marzena jakoś nie przemawia do mnie to co napisalas o nie dawaniu jeść kotu choremu na trzustkę. jak chce jeśc , niech je.Oby jadł. Nie jedzenie nic dobrego nie przyniesie. Może trzustka sobie odpocznie ale inne narządy padną. Co do glukozy. Myslę sobie że podawanie jej na chybil trafił bez aktualnego oznaczenia poziomu cukru we krwi przy zaburzeniach czynności trzustki rzeczywiście jest niebezpieczne ale nie uważam aby glukoza była w jakis sposób nieodpowiednia dla ratowania życia kota w przypadku niedocukrzenia z braku łaknienia czy innych chorób. Glukoze pewnie zadali weci bo kot nie jadl i tyle. Ona "odżywia" organizm.W przypadku trzustkowego kota , ja bym nie odważyła się podać, jak wcześniej napisalam.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 93 gości