KOCIA CHATKA - kociochatkowe kociaczki szukają domków

gosiakot pisze:Na zdrowej kociarni koteczka Trikolor która jest bardzo ładna chyba nie najlepiej znosi zagęszczenie - wszyscy zgodnie rzucili się do miseczek , a ona nie. Wyczekuje tylko otwarcia drzwi żeby uciec. Ponadto chyba Coffi na nią źle działa . Może dla tej koteczki znalazłby się jakiś tymczas ? jest bardzo rozdrażniona, moim zdaniem wynika to stąd że czuje się niepewnie.

wczoraj chciała podejsc do miski ale została odgoniona wiec dostała troche jedzonka osobno pod drapakiem,odrazu wzieła sie za jedzonko

terenia1 pisze:Przeklejam dyżury na 1 stronę.
GRAFIK DYŻURÓW NA TYDZIEŃ OD 04.04.-10.04.2011
04.04. pon. rano Gosia wie. Teresa
05.04. wt. rano Bona 44 wie. brak
06.04. śr. rano Monika wie. MaraS.
07.04. czw.brak wie.Teresa
08.04. piat. Asiai Bogusia wie. brak
09.04. sob. rano brak wie. brak
10.04. niedz. Dorotka wie. MartynaP.
Jutro wieczorkiem biorę dyżur na spółkę z Gosią.
Środa jest obsadzona mam nadzieję że dziewczyny podadzą leki Gracji i Sakusiowi, dla Sakusia jest napisane na boksie 1/2 tabletki, jeśli chodzi o Grację juetro będzie wiadomo jak wetka zadecyduje.
Bardzo proszę o zaznaczenie w ewidencji podania leków.
W czwartek ja mam dyżur wieczorem więc kociaki bez rannego dyżuru chyba dadzą radę. W piątek rano Bogusia i Asia więc po południu kociaki dadzą radę, jeśli dyżur wieczorny nie będzie obsadzony Asiu bardz proszę o podanie lekarstw rano.
Niestety sobota cała pusta prosze choć o jeden dyżur.

Ja wezmę piątek wieczór albo sobotę rano

Się zrobi

Jakby wieczór nie był obstawiony to dam im trochę więcej jedzonka do mich aby się zasyciły. A poza tym, może jak nie będą miały dane wieczorem to się może za suche wezmą wreszcie, darmozjady jedne

Mogę w piątek wieczorem - do tego czasu na pewno znajdę klucze :wink:

Tak że jakby co to Mara może wziąć sobotę rano o ile jej pasuje. Koi dziś miała być ciachana, ale z powodu 1) oczki znowu gorzej - mamy nowe lekarstwo, tym razem przeciwwirusowe; 2) przypadek pp w szpitaliku - niestety odłożone na zaś. Miała test na FIV/FeLV - oba ujemne :ok:

. Poszła krew na badania - wyniki wieczorem, wtedy też dowiem się ile przesłać za całość :wink:

Jak z nią i moją Kotori jechałam do weta zagadnęła mnie pani karmicielka - 2 kotki u nas, z tych bezdomnych, w dodatku rodzące co chwila :evil:

znowu są zaciażone i to wysoko. Z powodów zdrowotnych chwilowo nie mogę dźwigać a i prędkość ruchów mam ograniczoną. Czy ktoś mógłby mi pomóc w łapance i przewiezieniu na KCh? Dziecko chore odesłałam do dziadka więc mogę szaleć :wink:

Kicie przychodzą na karmienie ok 20ej pod śmietnik, później inna pani coś dorzuca ok. 22iej. Już uzgadniałam wszystko z Terenią. Miejsce jest.

To ja wezmę sobotę rano

Dzięki dziewczyny za dyżury już nanoszę

Kotki po złapaniu najlepiej by było przywieźć prosto do lecznicy, tylko dajcie znać żebym mogła uprzedzić lecznicę.

Alienor pisze:Mogę w piątek wieczorem - do tego czasu na pewno znajdę klucze Tak że jakby co to Mara może wziąć sobotę rano o ile jej pasuje. Koi dziś miała być ciachana, ale z powodu 1) oczki znowu gorzej - mamy nowe lekarstwo, tym razem przeciwwirusowe; 2) przypadek pp w szpitaliku - niestety odłożone na zaś. Miała test na FIV/FeLV - oba ujemne . Poszła krew na badania - wyniki wieczorem, wtedy też dowiem się ile przesłać za całość
Jak z nią i moją Kotori jechałam do weta zagadnęła mnie pani karmicielka - 2 kotki u nas, z tych bezdomnych, w dodatku rodzące co chwila znowu są zaciażone i to wysoko. Z powodów zdrowotnych chwilowo nie mogę dźwigać a i prędkość ruchów mam ograniczoną. Czy ktoś mógłby mi pomóc w łapance i przewiezieniu na KCh? Dziecko chore odesłałam do dziadka więc mogę szaleć Kicie przychodzą na karmienie ok 20ej pod śmietnik, później inna pani coś dorzuca ok. 22iej. Już uzgadniałam wszystko z Terenią. Miejsce jest.

proszę również żeby wszytskie kotki na sterylki/kastracje zgłaszac do Dorotki, bo ona prowadzi osobną ewidencję

Jasne. Niestety te kotki bywają tam głównie o 20 i 22 - wtedy, jak panie karmicielki przynoszą papu

To niestety komplikuje transport bezpośrednio do lecznicy... Oczywiście zaraz zgłoszę do Dorotki :ok:

Filomen pisze:
Alienor pisze:Mogę w piątek wieczorem - do tego czasu na pewno znajdę klucze Tak że jakby co to Mara może wziąć sobotę rano o ile jej pasuje. Koi dziś miała być ciachana, ale z powodu 1) oczki znowu gorzej - mamy nowe lekarstwo, tym razem przeciwwirusowe; 2) przypadek pp w szpitaliku - niestety odłożone na zaś. Miała test na FIV/FeLV - oba ujemne . Poszła krew na badania - wyniki wieczorem, wtedy też dowiem się ile przesłać za całość
Jak z nią i moją Kotori jechałam do weta zagadnęła mnie pani karmicielka - 2 kotki u nas, z tych bezdomnych, w dodatku rodzące co chwila znowu są zaciażone i to wysoko. Z powodów zdrowotnych chwilowo nie mogę dźwigać a i prędkość ruchów mam ograniczoną. Czy ktoś mógłby mi pomóc w łapance i przewiezieniu na KCh? Dziecko chore odesłałam do dziadka więc mogę szaleć Kicie przychodzą na karmienie ok 20ej pod śmietnik, później inna pani coś dorzuca ok. 22iej. Już uzgadniałam wszystko z Terenią. Miejsce jest.

proszę również żeby wszytskie kotki na sterylki/kastracje zgłaszac do Dorotki, bo ona prowadzi osobną ewidencję

Czuwamy szefowo :ok:

Wieści z placu boju: panie umówione, że nie będą karmiły jutro o 20ej (ani wcześniej), mocnopachnące jedzonko przygotowane - będziem łapać :ok:

Dziś zadzwoniła do mnie Pani dokarmiająca koty w wieżowcach z okolicy Kilińskiego, bloki takie na skrzyżowaniu Piłsudzkiego z Kilińskiego dokarmia tam koty ze swoją mamą. Sytuacja tam z tego co mówiła nieciekawa

niestety one nie mają już za bardzo pieniędzy na dokarmianie kotów obydwie są na rentach, kobieta jest na wózku a matka chodzi o kulach, kobieta mówiła że kotów jest około 20 - oczywiście wszystkie nie wykastrowane i nie wysterylizowane, podjadę tam po koniec tygodnia zobaczyć jak sytuacja wygląda. Wezmę z kociarni jakiś worek suchego jedzenia i może jakieś puszki jeszcze się znajdą. Zobaczę jak to wszystko wygląda i trzeba by pomóc w sterylizacji i kastracji. O szczegółach napiszę jak tam pojadę.
Kobieta była w TOZ-e więc pani w TOZ-e powiedziała jej że to nie jest sprawa TOZ-u że ona koty dokarmia tylko jej, a jak nie bedzie ich dokarmiała to niech pozdychają :evil:

kurka wodna ręce opadają po co ten cholerny TOZ :evil:

Jeśli trzeba by tam sterylizować i kastrować proszę o konkretne deklaracje kto jest w stanie pomóc w łapaniu i transporcie, ja muszę jeszcze dokończyć sprawę w Novotelu, więc chwilowo nie dam rady.

terenia1 pisze:Dziś zadzwoniła do mnie Pani dokarmiająca koty w wieżowcach z okolicy Kilińskiego, bloki takie na skrzyżowaniu Piłsudzkiego z Kilińskiego dokarmia tam koty ze swoją mamą. Sytuacja tam z tego co mówiła nieciekawa niestety one nie mają już za bardzo pieniędzy na dokarmianie kotów obydwie są na rentach, kobieta jest na wózku a matka chodzi o kulach, kobieta mówiła że kotów jest około 20 - oczywiście wszystkie nie wykastrowane i nie wysterylizowane, podjadę tam po koniec tygodnia zobaczyć jak sytuacja wygląda. Wezmę z kociarni jakiś worek suchego jedzenia i może jakieś puszki jeszcze się znajdą. Zobaczę jak to wszystko wygląda i trzeba by pomóc w sterylizacji i kastracji. O szczegółach napiszę jak tam pojadę.
Kobieta była w TOZ-e więc pani w TOZ-e powiedziała jej że to nie jest sprawa TOZ-u że ona koty dokarmia tylko jej, a jak nie bedzie ich dokarmiała to niech pozdychają kurka wodna ręce opadają po co ten cholerny TOZ
Jeśli trzeba by tam sterylizować i kastrować proszę o konkretne deklaracje kto jest w stanie pomóc w łapaniu i transporcie, ja muszę jeszcze dokończyć sprawę w Novotelu, więc chwilowo nie dam rady.

A TOZ nie ma jakiejś puli darmowych sterylek? Sledze wątek Izy ze Szczecina i Ona wszystkie koty wolno żyjące kastruje przez TOZ, za darmo. Kiedyś nawet pomagali jej z transportem, czyli przyjeżdżał samochód po złapane koty. Dlaczego więc sosnowiecki TOZ nie moze tego robić? Mozna by pomóc tym kobieta w łapaniu, zawiezieniu czy przetrzymaniu ale nie trzeba by płacić za sterylizacje.

Sosnowiecki TOZ to porażka - byłam swego czasu członkiem tego czegoś :evil:

i stwierdzam, że jest to dość hermetyczne towarzystwo wzajemnej adoracji, dla którego zwierzęta są tylko pretekstem do spotkań i pogaduszek o pierdołach. To pic na wodę - łaskę robią, że cokolwiek robią, są anachroniczni, zamknięci na nowe pomysły i nie dążą do rozwoju. Czy myślicie, że gdyby ta organizacja spełniała moje oczekiwania, co do wolontariatu, to bym od nich odeszła?
Być może a raczej taką mam nadzieję, że w niektórych miastach TOZ naprawde spełnia swoją rolę....

Alienor pisze:Wieści z placu boju: panie umówione, że nie będą karmiły jutro o 20ej (ani wcześniej), mocnopachnące jedzonko przygotowane - będziem łapać

No właśnie w związku z tym - ja po dzisiejszym dyżurze zabieram klatkę-łapkę z KCh (czy jest tam :?:

), pożyczam rękawice spawalnicze i jakiś transporterek i.... miejmy nadzieję, że coś złapiemy a potem odstawimy do KCh

KOCIA CHATKA - kociochatkowe kociaczki szukają domków

Kto przegląda forum