Ogólnie w schroni w niedzielę było spokojnie. Mam wrażenie, że to cisza przed burzą, czyli przed wysypem maluchów

Najcięższy przypadek to moim zdaniem Gisela, która cały czas choruje i jak nie cieknie jej ślina, to oko się babrze, a jak nie oko, to katar

Poza tym w baraku jest ten domowy 9-latek, na razie nie wygląda źle (oby tak zostało) i drobinka, która była już raz wyadoptowana i wróciła
