Jestem ... z druga reka poprzegryzana i w szramach od pazurow -
tym razem juz wiem przez kogo - przez Platynke
(Metalowe imiona swietne, tylko Sreberko nie bardzo wiem ktoremu dac, bo oba kocurki kawowe ... wlasciwie. To tylko tymczasiki, wiec pewnie imiona tez na chwilke ... )
Platynce probowalam cos dac jesc, bo o polowe mniejsza od braci, ale wciaz sa zestrachane strasznie, wyciagnac sie dala - ale juz potem wrzask drapanie i gryzienie. Dostala mleko dla kotow podgrzane + mineraly, zjadla ladnie cale 20 ml, prawie nie plula i uspokoila sie (zawinieta w 2 ochraniacze - bluzke i powloczke z poduszki).
Dzikusy z nich wielkie - chyba nikt nie mowil ...? a moze to tylko stres nowego miejsca. Na razie siedza w kartonie i robia grzecznie kupki (smierdzace jak jasna ....

) i siusiu do minikuwety.
Chrupki jedza, mleka dla kotow nie .. wody duzo wylaly ale moze cos wypily tez. Termofor cieply stale jest w pudle, zeby mialy przytulanke.
Rezydentki wreszcie zaczely badac, co tam w tym pudle siedzi i swieci oczami ... ale np. Plamcia syczy, a male pewnie sycza na nia.
Niestety remont kamienicy nie sprzyja oswojeniu - co chwile szelesty, lomoty (odbijaja stary tynk). Na szczescie nie ma wiercenia .. toby dopiero byl stres. Nie wiem, czy w ogole i kiedy mam je wypuszczac ,..
wyglada, jakby mogly uciec przez dziurke od klucza. Jestem w strachu.
No i tyle na razie ... moze dzis kupie obrozki z paskow od zegarka,
zeby je jakos zauwazac i odrozniac, no i lapac kiedy uciekna.
W nocy jedno ucieklo do lazienki (facecik) i do 7 rano musialam ulepszac zamkniecie otworu w kartonie, a potem go lapac, ale poszlo dobrze bo uzylam malego kartonu, a zdazylam zauwazyc ze maly schowal sie w lazience.
Uffff .... jak ja bede tym potworom uszy czyscic ?????????
zoOOOOOOOOOO