» Pon sty 25, 2016 0:32
Re: Widzę..Czuję..Szczecin - NOWE ZDJĘCIA..
Czułam że Zuszek[*] nie przetrzyma.Bałam się jechać na działkę.Znalazłam go w kuchni pod dzwiami wejściowymi.Szukał chłodnego miejsca.Miałam tam rozłożone czyste reczniki papierowe, bo ta nowa kotka kilka razy mi sie wczesniej załatwiła w tym miejscu.Wczesniej Zuszek prawdopodobnie leżał na fotelu w kuchni.Tam gdzie znalazłam Zuszka bis[*].Posłanie było mokre.
Nie wiem co się stało i tego nie rozumiem.Nie mam tutaj takiego gabinetu który by porzadnie i rzeczowo zrobił sekcje.Z drugiej strony.....nie chcę ,bo chce go pamiętać takiego jakim był.Dużego, silnego, zdrowego o pięknym grubym błyszczącym futerku.
To był dobry kot.Mądry.Ostrożny.Miał swoje szlaki na działkach.Potrafił się dobrze ustawić w życiu i pilnować dostaw jedzonka.
Zawsze jadł razem z Myszką na ławie.Tam mają swoja osobną stołówkę.
Megana mi tutaj podpowiada że może jakiś zator czy coś w tym stylu.
Mnie dziwi tylko jedno ,dlaczego tak sie dziwnie zachowywał po tym jak zniknał na kilka dni.Dlaczego tak sie mnie bał.Czy juz wtedy działo sie cos złego.I dlaczego potem wszystko przez te ostatnie wizyty było normalnie i wróciło do normy.
Nie znajdę odpowiedzi na te pytania.Wiem.
Pomyślałam tylko ze może to nie nerki.Może nie mocznica tylko kot został poturbowany przez psa, lisa i to doprowadziło do takiego osłabienia że robił pod siebie....
Bedac ostatnio, odkryłam u Zusi Myszki wyrwany kawałek futra i to miejsce było poryte tylko podszerstkiem czy jak to sie nazywa.Takie krótkie futerko ciemniejsze przy skórze.I to tak sporo wyrwane.Wielkości mandarynki.Zaczełam tam grzebać i znalazłam ślad kła.
Porównujac moje obrażenia uznałabym że to kieł kota, ale pewności nie mam ,bo moja ręka dla przykładu kilka dni temu wygladała jakby pokąsał mnie pies.