Moi drodzy, nie było mnie w domu kilka godzin a tu 6 stron skakania mi do gardła i oszczerstw.
Zanim kolejny raz oskarży mnie Pani o podkradanie kotom pieniążków- mój mąż pracuje w banku na dobrym stanowisku, ja również pracuję zawodowo. Niech Pani o to głowa nie boli, mamy za co żyć i miesięcznie ogromne koszty ponosimy w związku z utrzymaniem tymczasów. Kto nas zna osobiście- ten wie.
Pani córka (ta co krzyczy pod drugim nickiem) napisała o mojej złej reputacji. Wiecie z czego ona wynika? Z tego, że przeprowadziłam interwencję w miejscu, gdzie zwierzęta gniły we własnych gównach i sprawa obiła się o telewizję. Mam w nosie reputację, bo to nie ja się znęcałam nad szczurami...
Idąc dalej w kwestii finansów: proszę mi pokazać w którym miejscu poprosiłam o pomoc finansową? Napisałam tylko, że zapłaciłam 160zł. za wizytę weterynaryjną i pokryję to z własnych środków. Ani razu nie poprosiłam, żeby ktoś na Marlona wysłał pieniądze. Od Pani nie chcę ani grosza, Marlon ma zapewnione leczenie. Na każdą wydaną złotówkę mam paragon lub fakturę.
Co do tego, że "mam inspektora" jak to Pani napisała- sprawdzałam cały dom i żadnego inspektora nie mam

Może chodziło Pani o to, że ja jestem Inspektorem? Pudło, nie jestem.
Co do zrzeczenia się opieki nad kotem proszę nie wciskać nie moich słów w moje usta. Umie Pani czytać, widziała Pani co podpisuje. Ja nie powiedziałam, że potrzebuję tego, żeby pójść do weterynarza. Powiedziałam, że jest to zrzeczenie się opieki nad kotem na moją rzecz.
Nie wiem, dlaczego za stan zdrowia kota obarcza Pani mnie. To nie jest kot ode mnie, ja go jedynie transportowałam. Teraz go wzięłam, bo napisała Pani, ze mam po niego przyjechać. Poza tym sama Pani mówiła, że porobi mu wszelkie badania, dałam nawet namiar na lecznicę. Czy zrobiła Pani te badania? Nie.
Mówi Pani, że koty u mnie chorują? Owszem, na tym polega DT, że się chore koty leczy... Marlon też jest chory, a Pani zgodnie z podpisanym dokumentem nie ma już żadnych praw do decydowania o nim. Nie boi się Pani, niczym się nie zarazi. Jest odizolowany od innych kotów- wiedziałaby to Pani czytając uważnie.
To tyle, więcej nie będę się tłumaczyć.
Nie będę zakładała Marlonowi wątku, bo nie będę się użerać i pozwalać się oczerniać. To tyle z mojej strony.
Dla Marlonka dostaliśmy od Pani Iwony S. 25zł., które poświęcimy na jutrzejszą wizytę wet. (bez obaw, wstawię foto paragonu).