MalgWroclaw pisze:Ewa.KM pisze:W albumie Basia i koty sa zdjęcia czarnych kotów, chyba matka i dziecko, czarne kulki. To mi pasuje do zachowania Miziaka, pewnie podobnie jak mój Gucio nie mógł znieść nowego, młodego kota na swoim terenie. I to zw zwłaszcza rozbrykanego malucha. Jak do mnie w marcu przeszedł, dosłownie sam przyszedł, rozejrzał się, minął ze stoickim spokojem syczące towarzystwo i poszedł spać, wielki czarny kot, którego nazwalimy Bonifacy, to ani dziewczyny ani Gucio nie protestowali, od razu został zaakceptowany. Natomiast malutki wesoły Filemon Gucia strasznie wkurzał i dlatego jeszcze tego samego dnia się wyprowadził.
Nie! Miziak opiekował się małymi, karolinabh pisała. Ta sytuacja nie ma nic wspólnego z innymi kotami.
A nawet, gdyby tak było (a nie było, podkreślam), to nie byłby powód, żeby zostawić kota bez pomocy.
Jeśli, powtarzam jeśli, nawet tak było to nie powinno tak się skończyć. Powinna się skontaktować z dt i przedstawić sytuację. Kot wróciłby do Wroclawia.
Ewa masz o tyle dobrze, że twoje koty wychodzą i w sytuacjach nie ciekawych można "ratować" się wypuszczaniem kota. Ale uwierz, można sobie poradzić i w domu nie wychodzącym choć bywa strasznie i śmiesznie. Moje koty różnie reagują i ciekawie nie bywa. My wytwali jesteśmy ale i nam nerwy czasem puszczają. Jednak my wyboru nie mamy bo jesteśmy dt. Dom Miziaka miał wybór i olal to.
Teraz jest ciepło. Teraz. Ale wiecznie tak nie będzie.Co się stanie z kotem jak nie złapie się i zima nastanie. Co tam zima. Niech przyjdzie załamanie pogody...
Dom Miziaka jest w mocnym nie porządku. Ucieczki są ale o człowieku świadczy jego dalsze postępowanie.
Marzenia11 złożyła do sądu dokumenty o złamanie zapisów umówy adopcyjnej. Papier to papier.
Dla mnie przypadek Miziaka to zaniedbanie, porzucenie i narażenie życia powierzonego jej kota. A milczenie i brak działań jest wymowne.