Sebusiek niestety (on i Masza mają co prawda chyba inne zdanie co do tego "niestety"

) nadal u nas. Zrobił się już z tego zasiedzenia nawet całkiem "towarzyski"

znaczy się lubi siedzieć z ludziem - nawet uważa, że ludź to czasem ciekawe, choć dziwne, rzeczy robi. Całkiem chętnie próbuje też podkraść co nieco do jedzenia. Nadal jednak nie do końca rozumie po co ten gupi ludź (zwłaszcza taki jeden, co to przesiaduje i - o zgrozo - sypia w jego i jego Maszki pokoju) go łapie i ręce sobie o jego łepek śliczny i grzbiet wyciera. Choć czasem takie drapanie za uszkiem to i nawet mogło by być. Ale to jeszcze sprawa do przemyślenia. Najlepsiejsza to i tak jest Maszka i z nią tylko lubi Sebuś spać i do niej mruczy i się z nią bawi...
Te gupie ludzie to co prawda co i rusz mu o domku mówią (nawet tłumaczą, że się "socjalizować" musi jak chce z Maszką do domku jednego pójść, bo dwóch dzikusów to nikt nie zechce), ale kochana Masza wtedy ludziom idzie na sofę lub na dywan nisikać... tak coby im gupie pomysły z głowy wybić.
Z Fredziunią o tyle lepiej, że nie jest bardzo cierpiąca. Od czasu do czasu sama coś liźnie, więc nie ma takiej wielkiej konieczności, żeby ją na siłę karmić. Grzeje się na podusi elektrycznej w szafie, nawet przedwczoraj z niej wyszła na chwilę, żeby się na dywanie na słoneczku pogrzać. Staramy się ją jak najmniej męczyć, pilnujemy, żeby nie cierpiała...