Kicie Smarti-...bierzemy weta na DT...a co!!

Smarti, póki masz jeszcze chwilę spokoju przed jutrem - to zrób porządek na pierwszej stronie, no!

Melcia do DSów, Bella do rezydentów, Trisiunię biedną do tych, co za Tęczowym Mostem...

A tu masz zdjęcia Ciumci:

jamkasica pisze:Oto Ciumcia:

Piękna Ciumcia jest :1luvu:

Trzeba też uaktualnić liczbę tymczasów i wyadoptowanych kotów.

alareipan - pieniążki już mam :1luvu:

również jest wsparcie dla szczytniaków od taizu :1luvu:

w weekend zaktualizuję rozliczeniowy post :oops:

Ooo jak to dobrze, że udało mi się wejść jeszcze dzisiaj. Umówiłam się rano ze Smarti w Wawie co oznacza, że przyoszczędziłam dobre 2 h

Mój laptop się ze mną żegna - dał mi już sygnał, że nadchodzą już te ostatnie dni... więc mogę niedługo się rzadziej pojawiać do czasu nabycia drugiego.. Chyba, że TŻ będzie tak dobry i mi użyczy!

Ciumcia wygląda bardzo ładnie

Za jutro

Szczytno się już pakuje. :1luvu:

Kociowóz też...
Właśnie usiłowaliśmy uratować potrąconą przez samochód (oczywiśnie nie przez nas) chyba kunę...?
Niestety zwierzątko umarło zanim je zabraliśmy do samochodu.
Mam nadzieję, że choć stało się to szybko

Smutne, żal wszystkich zwierzów, a my akurat wracamy z transporterkami...

dla Małego Zwierzątka (*)(*)(*) niech światełka oświecą i ogrzeją drogę do lepszego świata...

Jus87 pisze:Ooo jak to dobrze, że udało mi się wejść jeszcze dzisiaj. Umówiłam się rano ze Smarti w Wawie co oznacza, że przyoszczędziłam dobre 2 h
Mój laptop się ze mną żegna - dał mi już sygnał, że nadchodzą już te ostatnie dni... więc mogę niedługo się rzadziej pojawiać do czasu nabycia drugiego.. Chyba, że TŻ będzie tak dobry i mi użyczy!

Ciumcia wygląda bardzo ładnie

Za jutro

Ty uważaj, ja też się ze Smartinką umówiłam, o której będziesz? :mrgreen:

Dla zainteresowanych stanem Kubusia.
Dzisiaj byłam w lecznicy w szpitaliku i spotkałam dr Małgosię ktora prowadzi Kubusia - sama jest zdziwiona tak dobrym stanem futrzaka - przecież przyjmowała go po wypadku i dawała mikroskopijne szanse na przeżycie..
Kubuś już normalnie chodzi i nie ma objawów neurologicznych

czyli przypuszczalnie były one efektem mocznicy pourazowej. Dzis została pobrana krew do badani i wg pani dr wyniki będą dużo lepsze niż te z wtorku.
Kubuś siedzi w klatce, robi samodzielnie sioo, jeszcze zabarwione na rózowo, czyli troszkę krwi jest, ale to normalne po peknięciu pęcherza.
Panie opiekujące się kotkami w szpitaliku powiedziały, ze miało do czynienia z wieloma wolnozyjącymi kotami, ale one gryzły, drapały, fuczały.....Kubuś jest po prostu przestraszony, bardzo przestraszony, ale daje sobie robić wszystko. Sam nie je natomiast karmiony strzykawką z chęcią pałaszuje - czyli prawdopodobnie niejedzenie to efekt silnego stresu..

To tyle wieści z dzisiaj.

O koszty nie pytałam bo wiem jedno - na pewno rosną i rosną..... jednak moja radość z uratowania Kubunia jest jeszcze większa, kilka/naście razy większa niż te koszty

No, ja mówiłam, że nic nie dzieje się bez przyczyny.
Nie bez przyczyny umówiliśmy się razem na wizytę p-adopc.
Nie bez przyczyny tego dnia i o tej godzinie.
I nie bez przyczyny Marzenia rozejrzała się po wyjściu z bloku...

Właśnie po to, żeby Kubuś miał szansę... :1luvu:

i wrócił do nas :ok:

Obok Kubusia w klatce siedzi Edisia.... biedniutkla jest okrutnie, stęskniona za człowiekiem, taka troszkę zrezygnowana czy ktoś do niej zajrzy... Gdy otworzyłam klatkę siedziała w kuwecie i patrzyła na mnie co zrobię i czy za chwilę nie pójdę, czy warto wychodzić... Ale jak wyszła to usadowiła sie na moich kolanach (siedziałam po turecku na zimnych kafelkach na podłodze) na 40 minut, układając się raz na prawym, raz na lewym boczku, troszkę przysypiała, mruczała.. ucałowałam łepinę, wytuliłam futerko... musiałam iść więc przytuliłam dziewczynę i włozyłam do klatki, ale nie zdążyłam zamknąć a ona znów władowała mi się na kolana.. Potem nie zdążyła i gdy wychodziłam łapkami oparła się o klatkę i miauczała patrząc na mnie szeroko otwartymi, proszącymi ślepkami....

Zdrowiej pyszczku kochany.. :1luvu:

Cześć Kochani!

No widzisz Marzenia, nigdy nie można tracić nadziei.
Dzielny chłopak z Kubunia, niech szybko zdrowieje :ok:

I za Edisię mocne :ok:

Niech szybko wraca z lecznicy.
Dobrze, że już wiadomo, co jej jest i jak to leczyć.

A dla Malucha [*][*][*]

Nie było mnie przez ponad tydzień, a tu tyle wiadomości, że trudno sie doczytac. Ale pomalutku może jakoś przebrnę. Narazie trzymam kciuki za wszystkie kotki.
Doczytałam ze Fionka przytyła i nadal nieufna. Mizianki dla wszystkich i zdrówka dla chorych

Kicie Smarti-...bierzemy weta na DT...a co!!

Kto przegląda forum