Mi mówiła, że jest ze Szczecina i nie ma samochodu więc i tak nie mogłaby po Rysię przyjechać.
O kurcze, teraz jak wiem do jakiego domku trafiłaby Ryśka to nie wstydzę się moich spazmów
A tak całkiem OT to jesienią dostałam od was instrukcję zrobienia budki dla dzikusków, info: budka stoi koło przyczepki-graciarni sąsiada, ale dzikuski korzystały z niej sporadycznie, miały "melinę" w cieplejszej piwnicy na posesji obok. Jak będę je karmiła to zrobię zdjęcie.
W Rewalu mam jeden problem - jestem sama

ludzie patrzą się na mnie jak na głupią: karmić dzikie koty ? po co przecież kot sobie poradzi!
Wiem, że w moim stadku dzikusków są kotki, które trzeba by wysterylizować ale nie mam jak, brak sprzętu, doświadczenia, środków i wsparcia - jak Rysia była chora to zagroziłam Tż-towi, że ma wybierać albo ja z Rysią, albo rozwód - ale to przecież nie wyjście. Może będę podawała tabletki, ale czy nie zapóźno ???
Ech już wam nie truję - jestem szczęśliwa bo Rysia zostaje, a do mieszkania musi się przyzwyczaić i kropka
