fur na FeLV nie ma jednej sprawdzonej terapii, leczenia... każdy kot jest inny i każdy może inaczej reagować na to samo leczenie.
Moje dwa koty bezobjawowe są po terapii Virbagenem.
Wiem, że wiele osób odradza podawanie Virbagenu, jednak każdy właściciel wybiera swoją drogę leczenia, każdy przecież chce żeby jego zwierzę żyło jak najdłużej i jak najmniejszą liczbą objawów.
Virbagen potrzebuje czasu żeby zadziałać po to są trzy serie, dopiero po trzeciej serii lek zaczyna działać w pełni. Znam przypadki gdzie między seriami dochodziło do objawów z którym kot nie poradził sobie. Właściciele zazwyczaj wtedy obwiniają lek, jednak lek nie działał wtedy jeszcze w pełni, a objawy wcale nie muszą być wynikiem powikłań virbagenu, tylko zwykłym objawem białaczki.
U nas mało jest przypadków gdzie podaje się virbagen kotą bezobjawowym, a bo brak finansów, a że kot dobrze się czuje itd.
W USA koty jedynie się virbagenuje i ponoć są dobre efekty. Moja wetka była na sympozjum i wg statystyk w USA po leczeniu virbagenem kotu wydłuża się życie średnio 3, 4 krotnie.
Rozumiem Twoje wątpliwości, tez je miałam. jednak zrobiłam to co uważałam za słuszne. Za 9 dni minie rok jak wiem o chorobie moich chłopców. Kubuś był w stanie krytycznym, dziś śmiga jak kociak. Nie ważne ile czasu pozostało moim futrom, ważne aby ten czas był dla nich szczęśliwy.
Kontrole morfo. , biochenia, ograniczanie stresu to norma przy kocie felvkowym.
Dużo miłości i cieszenie się każdą chwilą
edit: literówka