Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-część 8.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 30, 2010 11:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Niektóre koty mają nadmiar energii podczas :arrow: snu. :wink:

A to nie jest kwestia braku wydzielania tego hormonu, który sprawia że podczas sny organizm jest sparaliżowany, żeby sobie człowiek/kot sam krzywdy nie zrobił?
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 30, 2010 11:43 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Gibutkowa nie strasz mnie brakiem hormonu. Na razie nie jest to uciążliwe dla Majówki ani dla otoczenia, choć nie wiem czy ona się wysypia.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie maja 30, 2010 11:55 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Nie chcę straszyć... tylko oglądałam ten filmik razem z moim chłopem i oboje w tym samym czasie powiedzieliśmy do siebie że pewnie właśnie tego hormonu brakuje. Tego u ludzi się chyba nawet nie leczy jeśli to nie zagraża życiu - jeśli ktoś lunatykuje za bardzo i obija się o rożne przedmioty i robi sobie krzywdę to dopiero wtedy się chyba leczy (nie pamiętam jak, pewnie przez podanie jakiegoś substytutu tego hormonu). Nie wiem też do końca jak reagują narządy wewnętrzne bo tam chyba też jakiś problem był, że jak się człowiekowi jakiś mocny koszmar śnił to wtedy mogło do jakichś uszkodzeń dojść wewnętrznie ale naprawdę nie pamiętam jak to dokładnie określali dlatego też nie chce niepotrzebnie straszyć :roll: Kurcze jakiś czas temu oglądałam film dokumentalny o tej przypadłości ale nie pamiętam gdzie i jaki miał tytuł :roll: Możesz przy okazji spytać weta albo lekarza ludzkiego o ten hormon, który paraliżuje ciało w czasie snu i o skutki jego braków.
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 30, 2010 13:29 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

u psow jest to czeste zjawisko, u kotkow jeszcze nie widzialam :)

tillibulek

 
Posty: 15689
Od: Czw gru 18, 2008 15:04
Lokalizacja: Warszawa/Białołęka

Post » Nie maja 30, 2010 13:52 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Przebieranie łapkami, pomiaukiwanie, mlaskanie podczas snu zdarzają się też innym kotom, ale nie aż tak gwałtowne reakcje jak u Majówki no i nie tak często. Na razie mam dawać jej witaminy, bo może skutek jakiś niedoborów.

Z innych „fajnych” spraw to taka, że rana Miszy paprze się. Od 3 dni chodzę z nim do weta na przemywanie rany i znowu dostaje antybiotyk. W środę ma mieć zdejmowane szwy a ja już boję się wielkiej, niezagojonej dziury. Tak czy tak Misza szybko nie pozbędzie się kołnierza. W środę zabiorę do weta aparat i sfotografuję miejsce cięcia.

Język małej koteczki zapaprany jest nadżerkami. Mała nadal gorączkuje, ale podanie raz dziennie pyralginy w czopku pomaga. Jutro kociaki dostana trzecią dawkę Inmodulen.

Obrazek Obrazek
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie maja 30, 2010 13:58 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

zmartwiłaś mnie Miszą :cry:
myślałam, że będzie już na prostej - jeśli chodzi o uszko..
może jakieś maści?
daj znać.. i powodzenia
Filuś ['] - moje Serce..
Obrazek

dolabra

 
Posty: 3635
Od: Pt wrz 04, 2009 20:13

Post » Nie maja 30, 2010 14:02 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Rana paprze się na odcinku około 2cm w miejcu gdzie wcześniej była dziura. Jak jest faktycznie okaże się w środę, bo na razie nie można zbytnio grzebać przy szwach. W ogóle to mam wrażenie, że im więcej leków i odkażania to bardziej się paprze.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie maja 30, 2010 14:35 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Rana paprze się na odcinku około 2cm w miejcu gdzie wcześniej była dziura. Jak jest faktycznie okaże się w środę, bo na razie nie można zbytnio grzebać przy szwach. W ogóle to mam wrażenie, że im więcej leków i odkażania to bardziej się paprze.

Mirka nie chce straszyć ale u Mar9 był od nas Uszatek i okazało się po usunięciu uszka że ma nowotwór płasko-nabłonkowy, a też się paprało i paprało. Może sprawdzić wycinek histopatologicznie? :roll: :|
Uszatek żył dość długo jeszcze jak na ten nowotwór, od niedawna za TM (odkąd całkiem odmówił jedzenia) :(
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 30, 2010 14:48 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Gibutkowa, ale co da potwierdzenie, że jest to nowotwór.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie maja 30, 2010 14:53 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:Gibutkowa, ale co da potwierdzenie, że jest to nowotwór.

Marysia chyba jakieś leki dostawała na to żeby kocurek się lepiej czuł nie wiem dokładnie co to było... :roll: No a potem Uszatemu jeszcze nerki wysiadły i to już był początek końca. Ale fakt - to jest nieuleczalny nowotwór i nic nie zmieni diagnoza, może jedynie przy pomocy jakichś leków poprawić komfort życia.
Ale kurde - TFU TFU! Żaden nowotwór!
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie maja 30, 2010 14:59 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

No może żeby dobrać leki, ale w przypadku Miszy o to jest problemem. W domu nie podam mu leków, nie pozwoli na to i zostaje codziennie bieganie z kotem do weta. Na razie poza raną nic mu chyba nie dolega.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie maja 30, 2010 16:26 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Brudas i zakapior czyli Misza.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie maja 30, 2010 16:37 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Mirka zanim nastały u mnie plaskate miałam europejczyka, który lał się z okolicznymi kotami (mieszkałam wtedy na wsi kot wpadał wyspać się zjeść i podleczyć rany czasem) miał paskudną niegojącą się ranę na uchu po jakiejś walce, weterynarz staruszek sprzedał mi archaiczną metodę na zagojenie tej rany, podziałało

(nie napiszę tu tego sposobu bo mnie zjedzą żywcem)

PearlRain

 
Posty: 6184
Od: Pt gru 11, 2009 12:06
Lokalizacja: Duża Wyspa

Post » Nie maja 30, 2010 18:14 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

mirka_t pisze:...ale co da potwierdzenie, że jest to nowotwór.

Możliwość dostosowania opieki (nawet jeśli paliatywnej) do rodzaju schorzenia?
mirka_t pisze:...W domu nie podam mu leków, nie pozwoli na to i zostaje codziennie bieganie z kotem do weta.

A to jest dla Ciebie, Mirko bardzo kłopotliwe? Pieniądze na niego, jak mniemam, są a w każdym razie były (i to nie tylko z wirtualnej adopcji), więc...
mirka_t pisze:Tak, tak Misza zarabia na siebie. Medialny jest, więc dlaczego nie...
не шалю, никого не трогаю, починяю примус ;)
Aktualnie na pokładzie: Nadszyszkownik
Nasze koty za TM(w kolejności zgłoszeń): Kulka [*] 17.03.2023, Gluś [*] 26.03.2020, Zmrol [*] 24.09.2023, Żwirek [*] 07.06.2024
Robalek['] Kredka['] Pirat['] Połamaniec [']

zabers

Avatar użytkownika
 
Posty: 26197
Od: Nie lut 08, 2009 14:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie maja 30, 2010 18:25 Re: Moje koty-moje szczęścia i nieszczęścia-47 kotów-Bydgoszcz.

Zabers powiedz mi słonko co ja niby do tej pory robiłam z Miszą? Czy nie chodziłam prawie codziennie do weta? Chodziłam i będę chodziła o ile jest szansa na zagojenie rany. Jeśli dostanę do ręki zaświadczenie o nowotworze złośliwym a tym samym szansa na wyleczenie zniknie przestanę kota męczyć. Tak, właśnie męczyć, bo dla Miszy życie w klatce ani wizyty u weta nie są szczęśliwym życiem. To wegetacja powiązana ze stresem.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Agnieszka LL, Blue i 582 gości