Tweety pisze:Na Kocimskiej dzisiaj ok. 2 kredki siedziały na rurze, jedna się bawiła piłeczką, 2 siedziały na fotelu, ich michy wyczyszczone do połysku. Sreberka wymiziane, klatka czysta, nie narobiły sobie nigdzie poza kuwetą. Oczka wymiziane, bury nawet pobiegał, pobawił się na drapaczku, zrobił przegląd misek u sąsiadów, biały lekko czarny rozmruczał się miziany po boczkach, biały mocniej czarny też głaskany warczał troszkę na mnie
Hmmm. Może za mało jedzenia dałam

Aha, nie wspomniałam, z rana były 2 pawiki z karmy - chyba suchej

Na srodku pokuju, czyli ktos z kociakow biegajacych luzem.
No i poradźcie mi, dziewczyny, co mam zrobić. Otóż pod moim blokiem jest kocie miasteczko - blok jest prokoci, koty dokarmiane, w tym przeze mnie, nie wiem czy sa sterylizowane, bo dzikie jak cholera. A jeszcze niedawno zobaczyłam małego czarnego kociaka, ma, może, ja wiem, miesiąc, bo taki jak moja dłoń mniej więcej - czarnego, dziś jak zostawiałam im jedzenie, to coś tam podjadał. Podniósł główkę, spojrzał mi w oczy załzawionymi oczami i uciekł w krzaki. I co ja mam zrobic? Moj chlopak absolutnie nie zgadza sie ani na tymczas, ani na kota, ani na kociaka, jest jedna kotka i koniec kropka. Zlapac go i po wizycie u weta na Kocimska, a potem oglaszac? Jesli tak, to utrzymywalabym go oczywiscie... Poradzcie mi cos prosze, bo mi te biedne jego slepka przed oczyma stoja

A ja nawet go zlapac nie umiem...